Gdy Maciuś ma humory…
Joannie Jabłczyńskiej, czyli serialowej Marcie Hoffer-Konarskiej, na planie "Na Wspólnej" często partneruje mały Maciej Poppe. Jak zdradza aktorka, praca z dzieckiem ma swoje plusy i minusy…
- Pamiętam, że starsi i bardziej doświadczeni koledzy aktorzy zawsze powtarzali mi, abym wystrzegała się grania z dziećmi i ze zwierzętami, bo odwracają uwagę i nikt już wtedy nie będzie patrzył na mnie - wspomina Joanna Jabłczyńska.
- Ale ja się tym zupełnie nie przejmuję. Dziecko powoduje, że moje serialowe małżeństwo staje się bardziej wiarygodne i prawdziwe. Grając z maluchem, nie trzymamy się sztywno tekstu. Często dostosowujemy nasze dialogi do jego reakcji w danej chwili. Tak małego dziecka nie da się przecież reżyserować.
- Trzeba być przygotowanym na to, że niespodziewanie zaśmieje się, zapłacze, upadnie, złapie za głowę. Dzięki takim zachowaniom także i my, aktorzy, zaczynamy grać bardziej naturalnie.
Gdy na planie przebywa Maciek, panuje zupełnie inna atmosfera niż zwykle. Jest ciszej i spokojniej.
- W przerwach między ujęciami zabawiamy naszą maskotkę. To prześmieszne i przecudowne dziecko - twierdzi Joanna Jabłczyńska.
- Są jednak plusy i minusy współpracy z maluchem. Często rezygnujemy z prób lub dubli, aby go za bardzo nie męczyć.
- Czasami w ogóle nie możemy kręcić, bo Maciuś nie ma na to ochoty.