Funduje relaks w radiu

Audycja nazywa się "Być ze sobą, czyli 30 minut w tygodniu z własnym ja".

- Obliczyłam sobie, że tydzień zawiera 336 półgodzin, a ja proszę słuchaczy, aby zaledwie jedną z nich poświęcili tylko sobie - opowiada aktorka.

- Proponuję ćwiczenia relaksacyjne i puszczam muzykę o pozytywnym oddźwięku. Sprawdzam nawet teksty piosenek pod tym kątem. Próbuję przekonać słuchaczy, że warto choć chwilę poświęcić sobie w czasach, gdy żyjemy w coraz większej gonitwie. Właśnie rozpoczynam cykl tematyczny, muzyki z różnych stron świata. Chcę, żeby sami dla siebie to odkryli, że jest muzyka, której może nie znali, a ma zbawienny wpływ na ich stan psychofizyczny. Staram się tak prowadzić audycje, by każdy znalazł coś, co sprawi, że zacznie poniedziałek z pozytywnym nastawieniem.

Audycja Anny Kerth trwa pół godziny.

- To jest bardzo krótko, a zarazem długo - uważa aktorka.

- Ale jaka jest zasada tej audycji? Ja próbuję siebie jak najbardziej usunąć na bok. A wtedy to pół godziny nagle się rozciąga. W świecie ciągłej pogoni, gdy proszę o skupienie się na sobie i swoim oddechu podczas pięciominutowego utworu, już ten krótki czas wydaje się zbyt długi. Z doświadczenia pracy z ludźmi wiem, że po dwóch minutach zaczynają się wiercić, po głowie krążą im inne myśli. Ale ja namawiam: zostań ze sobą, zostań z tym, co jest w środku. To jest bardzo intensywny czas. I przez to wydaje się jeszcze dłuższy. Wiem, że to bycie ze sobą muszę serwować słuchaczom w małych dawkach. Choć przyznaję się, że sama już zaczynam mieć potrzebę prowadzenia nieco dłuższej audycji.