Pożegnanie Kuby w "Na sygnale". Wcale nie chciał odejść z serialu
Nowy odcinek serialu "Na sygnale" wstrząsnął widzami. Produkcja pożegnała Kubę Szczęsnego, a Wojciech Zygmunt oficjalnie zakończył swoją przygodę z serialem – co ciekawe, to nie on podjął decyzję o odejściu.
705. odcinek "Na sygnale", który TVP2 pokazała w środę 9 kwietnia, na długo zapadnie widzom w pamięci. To właśnie wtedy zakończyła się historia jednego z najbardziej lubianych bohaterów serialu - ratownika Kuby Szczęsnego, granego przez Wojciecha Zygmunta. Emocje sięgnęły zenitu, a zakończenie poruszyło nie tylko fanów, ale i całą obsadę.
Aktor wcielał się w Kubę przez siedem lat. Od pierwszego pojawienia się w 197. odcinku zyskał sympatię widzów jako lojalny, odważny i pełen empatii ratownik. Choć wielu liczyło, że jego historia potoczy się dalej, produkcja serialu miała inne plany. To właśnie twórcy zadecydowali o dramatycznym zakończeniu wątku Kuby - sam Wojciech Zygmunt nie brał udziału w tej decyzji.
"To nie ja podjąłem tę decyzję" - napisał aktor w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych. Zdradził też, że jest wdzięczny scenarzystom za sposób, w jaki pożegnano jego postać. Podkreślił, że zakończenie wątku Kuby zostało napisane z dużym wyczuciem.
Wszystko rozgrywa się w dramatycznych okolicznościach. Kuba bierze udział w akcji ratunkowej i - jak zawsze - stawia życie innych ponad własne. Chce uratować dziecko zatrute czadem. Mimo malejącego zapasu tlenu w aparacie decyduje się wejść do mieszkania. Ratuje chłopca, ale sam traci przytomność. W kolejnym odcinku okazuje się, że jego stan jest krytyczny.
Lekarze stwierdzają śmierć pnia mózgu. Sceny pożegnania są jednymi z najbardziej poruszających momentów w całej historii serialu. Koledzy Kuby, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało, żegnają przyjaciela z głębokim wzruszeniem. Widzowie w komentarzach podkreślają, że "Na sygnale" już nigdy nie będzie takie samo.
W napisach końcowych 705. odcinka twórcy serialu przygotowali wyjątkowy montaż. Znalazły się w nim najpiękniejsze sceny z udziałem Kuby - momenty, które najlepiej oddają charakter tej postaci. To wyraz uznania dla aktora i jego pracy przez wszystkie lata na planie.
Warto przypomnieć, że Wojciech Zygmunt pojawił się w "Na sygnale" jeszcze zanim został Kubą Szczęsny. Wystąpił gościnnie już w 73. odcinku jako postać epizodyczna. Dopiero trzy lata później powrócił jako Kuba - i już na dobre zagościł w sercach widzów.
Choć odcinek już za nami, emocje wciąż nie opadły. Fani dzielą się swoimi reakcjami w mediach społecznościowych. Komentarze są pełne wzruszenia, wdzięczności i... żalu. Wiele osób nie może się pogodzić z decyzją produkcji. Padają nawet głosy, że zrezygnują z dalszego oglądania serialu.
Mimo tych emocji, nie sposób nie docenić siły scenariusza. Śmierć Kuby została pokazana z szacunkiem i głębią, która rzadko pojawia się w serialach telewizyjnych. To jedno z tych pożegnań, które naprawdę zostają w pamięci.
Zobacz też:
"Na sygnale": Ocali dwie osoby, a sam straci życie. To jego koniec w serialu
"Na sygnale": obwinia się za śmierć kolegi. Skonfrontuje się z bratem
"Na sygnale": Ostatnie pożegnanie. Wzruszające sceny na cmentarzu