"Na sygnale": Żółtodziób
Doktor Góra przyjmuje do pracy nowego ratownika... A pierwszy dyżur chłopaka o mało nie kończy się tragedią!
Piotrek, gdy poznaje nowego kolegę - młodego i niedoświadczonego - od razu czuje, że będzie okazja do żartów. I w karetce rzuca cicho do Nowaka (w tej roli Kamil Wodka): - Doktor założył się o dwie stówy, że pękniesz przed czwartym wyjazdem... Ja, że dopiero nad ranem!
Tymczasem załoga Góry odpowiada na wezwanie do seniora, który stracił nagle przytomność. Po reanimacji ratownicy chcą zabrać pacjenta do szpitala. Ale syn mężczyzny wybiega nagle z domu... i zatrzymuje właśnie Nowaka.
- Stać! Ukradłeś portfel ojca!
- Co?! Ja nic...
Doktor Góra próbuje dyskusję uciąć: - Nowak, olej go! Skup się na noszach, bo zaraz wjedziesz z pacjentem w słup... Musimy jechać!
Syn chorego jednak się nie poddaje.
- Dzwonię na policję! Nigdzie nie jedziecie do ich przyjazdu!
- Czy pan zwariował? Pana ojciec musi jak najszybciej trafić do szpitala, od tego zależy jego życie, a pan się teraz będzie bawił w Colombo?!
- Oskarżę was o...
- To ja pana oskarżę o utrudnianie pracy funkcjonariuszom publicznym i narażenie życia pacjenta! Myśli pan w ogóle o swoim ojcu?!
Góra, pewny siebie, zmusza w końcu mężczyznę do odwrotu. Po chwili syn pacjenta jednak znów się pojawia - tym razem uzbrojony w tłuczek do mięsa.
- Oddawaj go!
- Nie wiem, o czym pan mówi! Przysięgam! Nowak zerka na kolegów, szukając pomocy... A napastnik, coraz bardziej agresywny, zaczyna mu grozić.
- Widziałem, jak go zakosiłeś! No, gdzie go masz?! Mów, bo jak ci przyłożę...