"Na sygnale": Wystarczy iskra
Szef stacji – po tym, jak zmarł pacjent, którego uznał za symulanta – będzie załamany. I pewien, że utraci prawo do wykonywania zawodu.
Lidka spróbuje lekarza pocieszyć: - Jeszcze nie wiadomo, czy ten chłopak umarł na serce... Artur, wiem, że czujesz się winny, ale ja też tam byłam! On udawał! Zresztą w żadnym badaniu nic nie wyszło, słyszysz?
Doktor Góra pokręci jednak głową: - Przez moją błędną decyzję zmarł człowiek... Bez znaczenia, czy to był bandzior, czy nie. Umarł, bo go tam zostawiłem!
Tymczasem Adam opowie o ostatnich wydarzeniach Wiktorowi.
- Zmarł godzinę po rozprawie, zaraz potem jak go przywieźli z powrotem do aresztu... Nie wiadomo, co się stało.
- Mówiliście, że symulował?
- Bo symulował! I to kiepsko...
- Nie tak kiepsko, skoro skończyło się zgonem. Ale że Artur nie chciał go zabrać... To nie w jego stylu.(...) Przy tak głośnej sprawie będzie trzeba znaleźć winnych. Cholernie ciężka sytuacja dla Artura...
Kolejne godziny ratownicy spędzą na dyżurze, ale bez szefa - bo Góra zostanie zawieszony. A Lidka coraz bardziej będzie się niepokoić... zwłaszcza, gdy Artur przestanie odpowiadać na telefony.
Dziewczyna namówi w końcu ekipę, by odwiedzili go w domu. A gdy lekarz im nie otworzy, koledzy wejdą do jego mieszkania przez balkon.
- Czujecie...? Gaz! - Jasna cholera! Otwierajcie okna! Samym gazem śmiertelnie się nie zatruje, ale może stracić przytomność... A jeśli dojdzie do niedrożności dróg oddechowych...
Sekundę później Lidka zauważy, że doktor Góra - nieprzytomny - leży na podłodze w kuchni. I - wspólnie z Wiktorem - od razu zacznie reanimację.
- On chyba... nie oddycha, doktorze! - Brak tętna i oddechu! Coś ty zrobił, debilu?!
- Źle, brak funkcji życiowych!(...) Nie umieraj, słyszysz?! Komu będę zachodzić za skórę, jak ciebie zabraknie? No, dalej...
Po kilku minutach na miejsce dotrą wezwani przez ratowników strażacy - by odłączyć gaz i wyprowadzić z kamienicy lokatorów.
- Poradzimy sobie... Ktoś uszkodził zawór, ale to nie problem - zaciśniemy rurę!(...) Stężenie gazu jest na tyle duże, że w każdej chwili grozi wybuchem... Ewakuacja bezwarunkowa!
Lidka i doktor Banach przeniosą w końcu Górę do karetki, cały czas walcząc o jego życie. Adam - towarzysząc strażakom - wróci za to na chwilę do budynku, by pomóc w ewakuacji. I połączy się z Wiktorem przez radio.
- My już w karetce... Zbieraj się stamtąd!
- A co z Górą? Ruszył?
- Nie...
A chwilę później... w kamienicy dojdzie do eksplozji!