Zagrał bez głosu
Bohater Jacka Kopczyńskiego, Cichy, jest niemową. Okazuje się, że taka rola jest prawdziwym wyzwaniem. - Praca bez głosu wymaga znacznie większych starań - przyznaje aktor.
Przed nami ostatni odcinek serialu "Na krawędzi", w którym wyjaśni się tajemnica Marty Sajno (Urszula Grabowska). Pański bohater - Cichy - jako jedyny znał ją od początku...
- Tak, to właśnie Cichy znalazł przed laty zgwałconą i poobijaną Martę, wyciągnął z wody i uratował. Był jak cień, bliski, ale nie natrętny, pomocny, dyskretny. Od zawsze się w niej podkochiwał. Jest wiernym przyjacielem. A mówi się, że przyjaźń między mężczyzną a kobietą nie istnieje...
Jest także niezawodnym bodyguardem. Wzorował się Pan na kimś przy budowaniu tej postaci?
- Zainspirował mnie ochroniarz mojej partnerki (Patrycja Markowska), Sebastian, który dobrze zna swoją robotę i pozostaje gdzieś z tyłu, organizując jak trzeba jej życie. Podpatrywałem trochę jego sposób bycia. Ale przecież Cichy dla Marty to jednak ktoś więcej niż ochroniarz! To także wspólnik i inicjator wielu poczynań w dziele wyrównywania rachunków sprzed lat, w którym wspiera ją dobrą radą i... słowem, choć, jak wiemy, jest niemową.
Na pewno? To on komentuje zdarzenia na początku każdego odcinka. Może udaje niemego?
- Nie, on naprawdę nie mówi. To, co słyszymy, to jego myśli, którymi się dzieli z widzami. Bo Cichy jest doskonałym obserwatorem, który wszystko widzi i wie.
Niema rola to wyzwanie.
- Większe, niż by się mogło wydawać. Koledzy mi zazdrościli: - Stary, nie musisz się uczyć tekstu! Okazuje się jednak, że taka praca wymaga większych starań i wyobraźni, skupienia się na geście i mimice twarzy.
Pański głos, dawkowany tak oszczędnie w serialu, dobrze znają miłośnicy filmów dubbingowanych i gier komputerowych. Od dawna trwa Pana przygoda z dubbingiem?
- Blisko 20 lat. Wciągnął mnie w to śp. Krzysztof Kołbasiuk. Potem długo pracowałem z nieodżałowaną Joasią Wizmur. Punktem zwrotnym okazał się film "Herkules", po którym z wytwórni Walta Disneya przysłali list dziękczynny, z wyróżnieniem głosów Witolda Pyrkosza i mojego, jako najlepszych w Europie Wschodniej! Mam ten list do dziś.
Rozmawiała JOLANTA MAJEWSKA-MACHAJ