Scenariusz to absolutna podstawa!
Aktor Przemysław Sadowski gości właśnie na dużym ekranie w filmie "Układ zamknięty". Można oglądać go także w serialu "Na krawędzi" oraz w teatrze. Z Sadowskim porozmawialiśmy o tajnikach aktorstwa oraz planach zawodowych na najbliższy czas.
W tym sezonie widzowie mogą oglądać pana w serialu "Na krawędzi", a także w filmie "Układ zamknięty", który ściąga do kin tysiące Polaków. Celowo postawił pan na kryminalne produkcje?
- Serial "Na krawędzi" kręciliśmy latem w 2012 roku, a "Układ zamknięty" także realizowany był dawno. Teraz akurat zbiegły się premiery tych dwóch projektów.
Zdarza się panu odrzucać scenariusze?
- Owszem, chociaż nie zawsze mogę sobie na taki komfort pozwolić. Muszę pracować i zarabiać. Poza tym wydaje mi się, że ostatnio jest coraz więcej ciekawych scenariuszy. Wystarczy spojrzeć na ostatnie kinowe premiery. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ dla mnie scenariusz jest absolutną podstawą.
Ostatnio zagrał pan także w międzynarodowej produkcji "Biegnij chłopcze, biegnij". O czym opowiada ten film?
- "Biegnij chłopcze, biegnij" wyreżyserował laureat Oscara za film krótkometrażowy - Pepe Danquart. Film powstał na podstawie powieści Uri Orleva. Jest to historia żydowskiego dziecka, które ucieka z getta w Warszawie. Widzowie poznają Polaków, którzy mu pomagali i takich, którzy próbowali go sprzedać Niemcom.
- Gram kowala, który przez półtora roku przechowywał go u siebie. Widziałem już zmontowane fragmenty i wydaje mi się, że będzie to dobry film. Wystąpiło w nim kilkoro znakomitych kolegów i koleżanek m.in. Iza Kuna i Mirek Baka. Jest to kolejna produkcja, której Polski Instytut Sztuki Filmowej, ku mojemu zdziwieniu, nie zechciał współprodukować, o ile mi wiadomo. Podobnie było przecież z "Układem zamkniętym".
Ma pan na swoim koncie też wiele komediowych ról. Którą wspomina pan najmilej?
- Owszem, trochę takich ról zagrałem. Jedną z nich był dziennikarz w serialu "Bulionerzy". Była to satyra na prezentera telewizyjnego. Bardzo lubię grać takie wyraziste postaci. Z przyjemnością pracuję w Teatrze Komedia. Zapraszam wszystkich tam na spektakle, ponieważ przez dwie godziny naprawdę można się pobawić i zrelaksować. Myślę, że to uczciwe - dobra rozrywka na wysokim poziomie niepróbująca udawać czegoś więcej, niż tylko rozrywkę.
Rozmawiała: Dominika Gwit