Na krawędzi
Ocena
serialu
9,1
Super
Ocen: 358
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Kariera nie jest najważniejsza...

Agnieszka Warchulska, czyli Jolka Kamińska z "Na krawędzi", od lat bardzo świadomie kieruje swoją karierą i stara się - jak sama mówi - panować nad własnym losem. Aktorka przyznaje jednak, że wiele propozycji przyjęła tylko dlatego, by mieć na zapłacenie rachunków!


- Wystarczyłoby mi, gdybym mogła grać w jednym dobrym filmie i w dwóch dobrych przedstawieniach w teatrze rocznie, ale jednak muszę zarabiać. I wcale nie po to, by jeździć najnowszym BMW i ubierać się u Prady. Owszem, lubię ładne rzeczy, ale nie przekraczam pewnych progów. Nie dotyczą mnie wybory typu "czy kupić trzecią z kolei rezydencję, czy jacht?".

Ale dotyczy mnie problem podstawowych rachunków do zapłacenia - powiedziała Agnieszka Warchulska w wywiadzie.

Serialowa Jolka Kamińska z "Na krawędzi" uważa, że aktorzy w Polsce nie mogą sobie pozwolić na to, by być artystami i przebierać w propozycjach.

Reklama

- Żyjemy w kraju, gdzie zamiast skupiać się na tym, aby robić dobre kino, robimy kilkanaście festiwali filmowych i wręczamy różne nagrody tym samym ludziom - żaliła się niedawno.

Agnieszka bardzo chętnie bierze udział w przedsięwzięciach niekomercyjnych - gra w etiudach szkolnych ("Flora i Fauna", "Szelest") i w produkcjach niezależnych. Nie unika jednak seriali, bo to właśnie dzięki nim nie musi się martwić o pieniądze.

- Staram się wybierać takie seriale, które są dobrze napisane, jest w nich coś do zagrania, a do tego rola czegoś mnie uczy, coś pokazuje. Nie da się ukryć, że w serialach gra się po to, aby móc się po prostu utrzymać - twierdzi.

Choć aktorstwo jest wielką pasją Agnieszki, robienie kariery nie jest dla niej najważniejszym życiowym celem.

- Aktorstwo to tylko fragment mojego życia. To jedna z nitek w gobelinie, z którego utkany jest mój świat - mówi, dodając, że od kilku lat najważniejsi są dla niej synowie.

- Zależy mi na pracy, ale jeśli mam zostawić Jaśka i Franka, spędzać czas bez nich i bez męża, to muszą to być albo bardzo duże pieniądze, które dadzą mi poczucie, że później będziemy mogli spędzić urocze wakacje, albo musi to być fajna artystycznie produkcja. Coraz mniej mi się chce robić cokolwiek tylko po to, by po prostu funkcjonować jako aktorka - powiedziała w wywiadzie, nie kryjąc, że narodziny synów bardzo zmieniły jej stosunek do pracy.

- Przestałam się... napinać. Praca była kiedyś moją wielką miłością, ale dziś zajmuje w moim sercu drugą pozycję - twierdzi Agnieszka.

 

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Warchulska | seriale | Na krawędzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy