"Jestem dobrą panią w glanach"
- Grałam już czarne charaktery, więc cieszę się, że mogę pokazać też moją dobrą naturę, choć... będę się bić - śmieje się Maja Hirsch, która do roli policjantki Tamary w serialu "Na krawędzi" przygotowywała się pod okiem najlepszych judoków.
Maja Hirsch, znana przede wszystkim z seriali, mówi, że trudniejsze do zagrania są role teatralne: - Przed każdym spektaklem trzeba świeżo ująć swoją postać. Na planie filmowym duble nie stanowią takiego problemu - twierdzi.
Co sprawiło, że zdecydowała się pani na pracę w serialu "Na krawędzi"? Scenariusz, obsada, postać Tamary?
- Wszystko naraz! Przeczytałam świetny scenariusz, który do tego stopnia mnie zachwycił i zaciekawił, że codziennie dzwoniłam do produkcji serialu z pytaniem, kiedy dostanę do przeczytania kolejne odcinki - chciałam po prostu wiedzieć, co wydarzy się dalej! Jeśli chodzi o obsadę, to oczywiste jest, że większość aktorów chciałaby pojawić się w takim towarzystwie jak Grabowska, Fronczewski, Pieczyński, Baka, Sadowski, Bukowski. - A postać Tamary? To świetnie napisana rola! Prócz tego, że umie się nieźle bić i trenuje judo, to ma jeszcze swoją historię, a nie jest tylko "protezą" przyjaciółki głównej bohaterki.
Co należy do jej zadań i obowiązków?
- Rola Tamary jest barwna, przez to interesująca do zagrania. To pełna temperamentu młoda policjantka, która w wydziale techniki operacyjnej zajmuje się komputerowym "rozpracowywaniem" zagadek. Na komendzie pracuje z Czyżem i Tomkiem, w którym mocno się podkochuje. Czyż działa jej niekiedy na nerwy, ale jest dla niej kumplem. Do tego bardzo sprytnym i inteligentnym. Ma on też różne powiązania oraz przyjaźnie, więc czasami może pomóc, być przydatnym.
Co pani najbardziej lubi w tej roli?
- Nieoficjalnie jest prawą ręką głównej bohaterki, czyli Marty Sajno. Zrobi dla niej wiele, nawet pod groźbą odejścia z policji. Miałam już przyjemność grać "złą" panią na obcasach w "BrzydUli" i "Wiadomościach z drugiej ręki" i cieszę się, że tutaj jestem dobrą panią w glanach (śmiech). Tamara to dobra, sympatyczna dziewczyna. Nie znalazłam u niej żadnych wad!
W jaki sposób przygotowywała się Pani do roli policjantki?
- Miałam kilka treningów judo z kaskaderami z teamu Roberta Brzezińskiego. To są naprawdę świetne chłopaki! Przyznam szczerze, że ta sztuka walki początkowo napawała mnie niepokojem, ale później zaczęła nieźle kręcić.
Były jakieś szczególnie trudne sceny do zagrania?
- Chyba ta, gdy Tamara na sali judo zwierza się Tomkowi ze swojej bolesnej przeszłości. Dość wstydliwa i kosztowna, choć zazwyczaj, bo na żywo, bardziej kosztowne, pochłaniające więcej energii są role teatralne - zarówno fizycznie, jak i psychicznie...
Rozmawiał Artur Krasicki