Drugie dziecko? Może za jakiś czas...
Maja Hirsch, czyli Tamara Madejska w "Na krawędzi", jest bardzo dumna ze swej 10-letniej córki Marysi. Aktorka twierdzi, że jako mama nie powiedziała jednak jeszcze ostatniego słowa! Co to znaczy?
Maja Hirsch zdradziła w udzielonym ostatnio jednemu z pism wywiadzie, że niewykluczone jest, iż kiedyś jej córka Marysia przestanie być... jedynaczką.
- Teraz nie, ale może za jakiś czas - powiedziała, pytana o to, czy myśli o drugim dziecku.
Na razie Maja skupia się przede wszystkim na pracy. Od czasu, kiedy zagrała Izę w "M jak miłość" i Paulinę Febo w "BrzydUli", jej kariera nabrała szalonego tempa. Aktorka od kilku lat nie ma nawet chwili wytchnienia! Tylko w ciągu ostatnich trzech lat widzieliśmy ją w siedmiu serialach i dwóch filmach fabularnych... W dodatku Maja razem ze swoim życiowym partnerem Jackiem Braciakiem, czyli Jerzym Polakiem z "Ja to mam szczęście!", zajmowała się remontem ich domu, który trwał prawie rok.
- Miałam dużo przerw w karierze. Dziś mówię, że bywam aktorką, bo chwile satysfakcji zawodowej zdarzają się tylko od czasu do czasu - stwierdziła w wywiadzie.
Od 10 lat największym powodem do dumy nie są jednak dla Mai jej role, ale córka Marysia.
- Po urodzeniu Marysi zrobiłam sobie trzyletni urlop macierzyński i nigdy tego nie żałowałam - mówi Maja Hirsch, dodając, że jej córka wyrosła na bardzo mądrą dziewczynkę.
Maja cieszy się, że ma z Marysią świetny kontakt, że potrafi rozmawiać z córką na każdy temat i - choć oczywiście czasem dochodzi pomiędzy nimi do małych kłótni - żyją w wielkiej zgodzie i doskonale się rozumieją.
- Rośnie mi mała przyjaciółka - śmieje się serialowa Tamara Madejska z "Na krawędzi", a na pytanie, czy zastanawia się nad tym, by ponownie zostać mamą, odpowiada krótko:
- Nigdy nie mówię... nigdy.