Związek z komplikacjami jest... lepszy
Po powrocie z urlopu w Indiach Anita Sokołowska wpadła w wir pracy. Ma trudne zdjęcia na planie serialu"Na dobre i na złe". Jej bohaterka, która zmaga się z nowotworem, zaszła w ciążę.
Czy mimo poważnej choroby doktor Milena Starska zdecyduje się urodzić?
- W odcinkach, które już nagraliśmy, jest w piątym miesiącu ciąży, więc decyzja zapadła. Czy uda jej się urodzić? Tego niestety nie wiem. Cieszę się natomiast, że w ramach serialu można poruszyć taki temat. To dyskusja o moralności, etyce, miłości i o tym, że życie wcale nie jest czarno-białe. Medycyna szybko się zmienia. Rak nie jest już wyrokiem. Kobiety ciężko chore mogą rodzić zdrowe dzieci.
Ktoś podpowie Pani bohaterce, co powinna robić?
- Pomoże jej Hana (Kamilla Baar) - młoda, ambitna lekarz ginekolog, która niedawno przybyła do szpitala w Leśnej Górze. Przedstawi Lenie drugą stronę medalu. Uświadomi jej chociażby, że jeśli chce rodzić, powinna spróbować.
A inni - będą odradzać?
- Dojdzie do wymiany zdań między panią onkolog (Grażyna Barszczewska), która prowadzi leczenie Leny, a Haną. Pani profesor zasugeruje usunięcie ciąży. Trochę się poróżnią, ale decyzję zostawią rodzicom.
To początek przyjaźni Leny i Hany?
- Na pewno to będzie bliska relacja. Hana poprowadzi ciążę Leny, będą się często widywały.
A jak zachowa się Witek? Stanie na wysokości zadania?
- Lena przez chwilę będzie trzymała ciążę w tajemnicy. Nie powie o niej Latoszkowi (Bartosz Opania) od razu, bo będzie się bała jego reakcji. W końcu, przez przypadek, Witek się dowie. Będzie opiekował się Leną i wspierał ją na każdym kroku... Cały czas mamy z Bartkiem nadzieję, że pomimo ocieplenia relacji nasi bohaterowie wciąż będą napotykać trudności. Im bardziej skomplikowany związek, tym lepiej.
Jeszcze więcej komplikacji w związku Leny i Latoszka?
- Damy radę (śmiech). Dbamy z Bartkiem o to, żeby to nie była zbyt oczywista relacja. Często pozwalamy sobie na zmiany w scenariuszach, aby jeszcze bardziej utrudnić życie naszym bohaterom. Najciekawiej jest, gdy goni się króliczka, a nie gdy się go złapie. Gdyby się zeszli na dobre, byli dla siebie mili i bardzo się kochali. A wtedy nikt nie chciałby ich oglądać. Mam nadzieję, że nigdy nie zostaną porządną parą.
W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że nie zamyka się tylko na aktorstwo. Ma Pani inny sposób na siebie? Na wypadek, gdyby...?
- Na razie nie mam powodów do narzekania, nie muszę niczego zmieniać. Wszystko - odpukać w niemalowane - układa się dobrze, ale dopuszczam do siebie myśl, że aktorstwo nie jest dla mnie zawodem do końca życia.
Rozmawiał Kuba Zajkowski.