Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86387
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tata dał się przekonać

Bronił się przed aktorstwem, ale przegrał z rodzinną tradycją. Dziś gra w „Na dobre i na złe”. Paweł, w którego się wciela, rozpętał piekło w Leśnej Górze. Powstrzymali go antyterroryści.

Pańska mama jest aktorką, tata i brat - reżyserami. Wygląda na to, że nie miał Pan wyboru.

- Byłem zdeterminowany, żeby nie zostać aktorem. Poszedłem do liceum ekonomicznego. Wymyśliłem, że będę prowadził własną firmę. Szybko zrozumiałem, że liczy się pomysł na biznes, ale przede wszystkim matematyka i rachunki. Przynajmniej nauczyłem się trochę niemieckiego, bo chodziłem do klasy o profilu ekonomiczno-językowym.

Nie wolał Pan uczyć się języka angielskiego?

- Angielski już znałem, bo prawie trzy lata mieszkałem z rodzicami w Anglii. Mój tata był dziekanem wydziału reżyserii w The National Film and Television School w Beaconsfield.

Reklama

Pański ojciec, Wojciech Marczewski, reżyserował film "Weiser", w którym Pan debiutował . Jak wspomina Pan tę współpracę?

- To był mój pierwszy film, wcześniej grałem w dwóch spektaklach Teatru Telewizji. Tata nie chciał mi dać roli pracownika studia dźwiękowego, bo według niego była za mała, ale udało mi się go przekonać. Zrobiliśmy siedem dubli sceny, w której podnoszę się i walę głową w stół. Za każdym razem mówił: - Dobrze, ale teraz mocniej. To musiała być zemsta za moje zachowanie w młodości (śmiech).

Paweł, którego gra Pan w "Na dobre i na złe", nie ma szans, żeby zostać najsympatyczniejszym bohaterem serialu...

- Raczej nie, ale to dobry chłopak, tylko nie załatwił spraw z przeszłości, które teraz do niego wróciły. To nie jest krystaliczna postać, ale dzięki temu ciekawa. Najnudniej się gra, gdy jest dobrze. Na szczęście, po raz kolejny okazało się, że gram czarny charakter.

Jakimi czynami Paweł zasłuży sobie na takie miano?

- Ma ogromne problemy z opanowaniem zazdrości. A stąd już tylko krok do dramatu. Po próbie samobójczej, porwaniu i szturmie antyterrorystów pewnie trzeba będzie szybko pożegnać się z serialem...

Kiedy skończy się wątek Pawła, nie będzie Pan miał problemu ze znalezieniem pracy. Co rusz gra Pan w filmach i serialach.

- Nie mam długich przerw w pracy. To w dużej mierze zasługa mojego agenta, który w odpowiednim momencie wysyła mnie na zdjęcia próbne. R ozmawiał Kuba Zajkowsk

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy