On żyje!
W ostatnim wyemitowanym przed przerwą wakacyjną odcinku "Na dobre i na złe" doszło do dramatycznych wydarzeń. Doktor Falkowicz, którego gra Michał Żebrowski, został postrzelony. W prasie pojawiły się informacje, że zginie, ale to pogłoski. Przeżyje i znowu będzie dawał się we znaki personelowi szpitala w Leśnej Górze!
W prasie pojawiły się informacje, że odchodzi pan z "Na dobre i na złe". Czy to prawda?
- To tylko pogłoski. Cieszę się, że scenarzyści i producenci "Na dobre i na złe" tak jak ja polubili doktora Falkowicza. W kolejnym sezonie serialu ponownie umożliwią mojemu bohaterowi prezentowanie barwnej osobowości. Znowu da się we znaki lekarzom i reszcie personelu szpitala w Leśnej Górze. Najnowsze odcinki zapowiedzą, że będzie miał kolejną ofiarę...
Doktor Falkowicz otarł się o śmierć. Takie wydarzenia zmieniają ludzi...
- Zachęcam wszystkich do oglądania serialu. Widzowie zobaczą jeszcze niejedną scenę z udziałem Falkowicza pełną napięcia, emocji i niespodzianek. Mój bohater zaskoczy wszystkich; to w jego stylu, ale nie mogę zdradzać szczegółów. On jest człowiekiem, który cały czas się rozwija. Myślę że wydarzenia, które miały miejsce w ostatnim odcinku poprzedniego sezonu, wpłyną na niego.
Falkowicz przeżyje, ale obrażenia spowodowane postrzałem mogą być rozległe. Przetrwa cały sezon serialu?
- Tak, na pewno, a być może pojawi się także w kolejnych. Wielokrotnie podkreślałem, że cenię "Na dobre i na złe" przede wszystkim za to, że jest serialem, który najdłużej gromadzi przed telewizorami tak olbrzymią rzeszę widzów. Ta produkcja to ewenement w skali Polski i Europy. Wielką przyjemność sprawia mi także granie z aktorami, których spotykam na planie tego serialu. Mam tam naprawdę dobre towarzystwo, a scenarzyści dbają o to, by wszystkie role były ciekawie rozpisane. To sprawia, że z radością chodzę na plan "Na dobre i na złe".
Co pan lubi w doktorze Falkowiczu?
- Bardzo lubię w nim to, że jest spełnieniem ciemnych instynktów ludzkich. Każdy człowiek od czasu do czasu ma ochotę być dla kogoś naprawdę wredny, na kimś się odegrać albo powiedzieć coś błyskotliwego i złośliwego, ale nie pozwala nam na to kultura osobista i wychowanie.
- Falkowicz nie przejmuje się konwenansami i często daje temu upust na ekranie. Przez to jest ciekawy, barwny i chętnie oglądany. Fani "Na dobre i na złe", z którymi spotykam się na ulicy, często mówią: - niech pan się tylko nie zmienia! Pozostaje mi nie zawieść oczekiwań widzów.
Kiedy wraca pan na plan "Na dobre i na złe"?
- Nagraliśmy już odcinki, które zostaną wyemitowane po wakacjach. Kolejne zdjęcia z moim udziałem zaczynają się na początku września. W tym samym czasie rozpoczynam próby do przedstawienia Teatru 6. piętro "Bóg mordu" według Yasminy Rezy. W obsadzie znajdą się Jolanta Fraszyńska i Anna Dereszowska, które dobrze znają fani "Na dobre i na złe", Cezary Pazura i moja skromna osoba. Reżyseruje Małgorzata Bogajewska.
- Czekają mnie także dwie premiery. We wrześniu do kin wejdzie długo oczekiwany film "Tajemnica Westerplatte", w którym zagrałem majora Sucharskiego, a potem thriller "Sęp" według scenariusza i w reżyserii Eugeniusza Korina.
Rozmawiał Kuba Zajkowski