(Nie)krytycznym okiem o "Na dobre i na złe"...
Nie rozczulam się nad serialami, jestem w tym temacie niewybredna i bezsprzecznie trudno mnie zaskoczyć. A jednak... Pewnej polskiej produkcji to się udało.
Fanką serialu zostałam właściwie od niedawna. Dotychczas pojęcie o nim miałam niewielkie, ot, kojarzył mi się jedynie z nudnymi wieczorami przed telewizorem w babcinym fotelu. Oglądałam go wtedy swoim dziecięcym okiem, ze stosunkiem raczej obojętnym. Choć nie powiem, przy scenach operacji nierzadko wymykałam się do łazienki pod twórczym pretekstem w stylu mycia rąk, czy czesania włosów.
Pewnie nie obce są Wam letnie przedpołudnia, kiedy człowiek nie wie, co ma ze sobą zrobić, w co ręce włożyć. Tak było i w moim przypadku - trafiłam na stronę z odcinkami NDiNZ i... poleciałam. Obejrzałam dwa sezony w przeciągu tygodnia, z odcinkiem przedpremierowym włącznie. Całkowicie wciągnął mnie ten serial, a z każdym odcinkiem byłam coraz bardziej oczarowana. I zdziwiona. Już zapomniałam, że są tak dobre, polskie "tasiemce". Choć to chyba nietrafne określenie, "Na dobre..." z pewnością zasługuje na znacznie bardziej pozytywny epitet.
Akcja jest bilansowana idealnie, nie ciągnie się kilkanaście odcinków, ani też nie działa w drugą stronę, przesadzając z ilością wątków w krótkim czasie. Zachwyca gra aktorska - wielkie gratulacje także dla scenarzystów - plastyczne dialogi, cięte, zabawne riposty, charakterystyczne postacie. To naprawdę godne podziwu, jak dobrą robotę wykonuje ekipa aktorska. Emocje aż wychodzą z ekranu, przez co serial, mimo długiego "stażu", zachowuje świeżość i realizm. Szczególnie moją sympatię zdobył Michał Żebrowski, genialny serialowy Profesor Falkowicz. Niebanalna, magnetyczna i wchodząca w pamięć widza postać. Tematyka również przypadła mi do gustu. Zainteresowałam się medycyną, naprawdę nie braknie interesujących informacji. Nawet szpitale przestały być takie straszne!
Serial na pewno jest moim odkryciem tegorocznych wakacji i wizja zbliżającego się września nie jest już taka straszna, ponieważ teraz z niecierpliwością wyczekiwać będę nowych odcinków. Jestem fanką i niewątpliwie nią zostanę. Już "na dobre i na złe"... :)