"Na dobre i na złe": Zostaną rodziną?
Wiktoria nie traktuje Jędrka jak pacjenta, tylko niemal jak syna… Czy zdoła w końcu mu pomóc?
W kolejną środę doktor Consalida zaprosi Jędrka do siebie - na całe ferie. A do tego postanowi świętować z chłopakiem jego urodziny.
Nastolatek jednak wcale się z tego nie ucieszy...
- Przez te dwa tygodnie będziesz mieszkał tutaj! Jaki dzisiaj jest dzień?
- Wtorek?...
- Dzień twoich urodzin! Wszystkiego najlepszego!
- Nie obchodzę.
- Dlaczego?
- A jak myślisz, dlaczego? Bo nikt nigdy na nie do mnie nie przyszedł!
Zamiast radości, Jędrek od początku będzie okazywał Wiki chłód. Chwilę później lekarka odbierze za to telefon ze szpitala... i jej podopieczny znów zostanie sam.
- Musisz iść do pracy? Luz. Jestem przyzwyczajony, że moje urodziny to szajs...
A w finale junior... postanowi wrócić do "bidula". Pewien, że Wiktoria i tak - prędzej czy później - znajdzie jakiś pretekst, by się go "pozbyć". Tuż przed Domem Dziecka lekarka jednak chłopaka dogoni i zatrzyma. A w jej oczach zalśnią łzy...
- Stój! Porozmawiaj ze mną!
- O czym? Jesteś taka jak inni! Kolejne pikające litością serduszko... Obiecanki cacanki! A potem... siedzę w urodziny sam. Puść mnie!
- Nie.
- Puść!
- Nie!
- Czego ode mnie chcesz? Czego chcesz?!
- Jestem samotna jak ty... Tak, zawsze nawalam! Moją córkę wychowywała babcia. Udawałam, że jestem jej siostrą... Nigdy nie wracam na czas z pracy, nie potrafię stworzyć domu, piec ciast... Kupuję fatalne prezenty... Jestem kompletnie do dupy!(...) Nie wystawiłam cię. Spóźniłam się, bo ratowałam człowieka... Ale jestem. I chcę spędzić z tobą ferie... oraz twoje urodziny. Bo dzień się jeszcze nie skończył, Jędrek...