Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86442
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na dobre i na złe": Szukanie kozła ofiarnego

Mecenas Smuda wraca do Leśnej Góry i na celownik bierze Gawryłę oraz Radwana. Czy Falkowicz zdoła obronić kolegów?


Prawniczka tym razem reprezentuje Krystynę, chorą na nowotwór pacjentkę, która po operacji stała się bezpłodna.

Profesor, pewny siebie, odrzuca jej roszczenia:- Nasza pacjentka miała rozległego guza jelita. Jak wykazały badania, guza złośliwego. Naciekał na pęcherz, jajnik i macicę. Nasi lekarze uratowali jej życie...

Jednak Kasia nie zamierza się poddawać i ma silne argumenty.

- Wasi lekarze nie wykonali mojej klientce poszerzonej diagnostyki. Nie pobrali wycinka do badania. Od razu wycięli wszystko jak popadło! - rzuca.

Reklama

- Moja pacjentka po tej operacji targnęła się na swoje życie. Bo nikt go nie chronił, choć widziano, jak rozpacza... Cokolwiek jako lekarze spieprzycie, zawsze macie jedną wymówkę: "ratujemy życie". I pod to hasło zamiatacie wszystkie błędy i niepowodzenia! - Smuda rzuca chirurgowi twarde spojrzenie.

Falkowicz, zirytowany, od razu zmienia ton.

- Wiem, że mąż pani mecenas zmarł. I jeśli to wina medycyny, to bardzo mi przykro. Tylko bardzo proszę, pani mecenas, tej osobistej krucjaty przeciwko lekarzom nie rozciągać na mój szpital!

Gdy prawniczka odpowiada, w jej głosie słychać lodowaty chłód: - Mój mąż zginął w wypadku samochodowym. Ciężarówka wymusiła pierwszeństwo. Jechałam za nim. To ja go reanimowałam, zanim przyjechało pogotowie... Pomoc dotarła, gdy już nie żył.

Chirurg, zmieszany, rzuca w końcu cicho:- Przepraszam. Nie chciałem pani mecenas urazić...

- Chciał pan, profesorze. I to, co pan powiedział, było poniżej pasa. Powinnam była pamiętać... Ma pan tupet tam, gdzie inni mają klasę!

Finał rozmowy do miłych nie należy. 

Falkowicz czuje, że jest bliski klęski...

Postanawia ostrzec Gawryłę: - Szykuje się proces. Chodzi o usunięcie macicy...

- Ten zaawansowany rak operowany na ostro? Pamiętam. Operowałem z Radwanem.

- Słuchaj, nie ma bata, ktoś musi za to beknąć. A między nami mówiąc... Nie chcę żebyś to był ty.

Następnego dnia, podczas oficjalnego spotkania z dyrektorem, profesor jako winnego wskazuje właśnie Radwana.

Młody chirurg ostro się broni: - Jako konsultant ginekologiczny mógł pan odradzić przeprowadzenie histerektomii...

- Nawet gdybym się nie zgodził, nie miałoby to znaczenia dla przebiegu operacji! Była tak zaawansowana, a guz tak rozległy... że nie pozostało mi nic innego jak tylko pomóc koledze i ratować pacjentkę!

- Obawiam się panowie, że na tym spotkaniu nie chodzi o ustalenie wspólnego frontu. To szukanie kozła ofiarnego. A ja nie zamierzam nim zostać!

A gdy ordynator wychodzi, Tretter nie ukrywa, że strategia Falkowicza wcale mu się nie podoba...  

- Co to miało być? Za chwilę będziemy mieć kolejny proces: doktor Radwan kontra szpital!

 - Nie to miałem na myśli, powołując pańskie stanowisko...

- Zawsze mi pan powtarzał, że nadrzędnym dobrem jest dobro szpitala. A skoro czyjaś głowa w tym procesie spadnie, a spadnie... i skoro dyrektorowi żal jego lekarzy... To może pan woli, żeby spadła jego własna, dyrektorska głowa?

www.nadobre.tvp.pl/
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy