"Na dobre i na złe": Szczęście czy pech?

W najbliższą środę Falkowicz wezwie do siebie Borysa i na powitanie rzuci, lodowatym tonem: - Zrobił pan w końcu tę specjalizację?

- Rok temu... Mówił pan, że moja praca zrobiła na panu wrażenie!

- Tak, pamiętam... Była bardzo... długa... Chwilę później dyrektor poinformuje jednak młodego lekarza, że... właśnie awansował!

Na twarzy doktora Jakubka pojawi się szeroki uśmiech... - Ordynator chirurgii... - "Pełniący obowiązki".

- Jestem zaszczycony... - Niepotrzebnie. Oddział musi mieć ordynatora, ktoś nim musi zostać - oto logika pańskiego awansu!

W finale awans nie wyjdzie jednak wcale Borysowi na dobre.

Bo gdy wieczorem - po dyżurze - "pan ordynator" zbierze się w końcu na odwagę i spróbuje zaprosić Hanię na randkę... koleżanka od razu da mu kosza.

- Zjesz ze mną kolację? - Jasne, zaraz będzie pizza...

- To znaczy... nie teraz, kiedyś... W restauracji. Czy pójdziesz ze mną na randkę? - To bardzo miłe, ale... jesteś moim przełożonym. Nie chcę robić kariery w ten sposób!

Z kolei Julka w premierowym odcinku odkryje, że Bart ją oszukuje - i tylko udaje, że chodzi na terapię. - Wszystko ci wytłumaczę... Sam wpędziłem się w chorobę, sam się z niej wyciągnę!

- Dlaczego mnie okłamałeś?! - Nalegałaś na terapię... Nie wierzyłaś, kiedy mówiłem, że sam sobie poradzę, a radzę sobie!(...) Nie biorę, między nami jest dobrze, czego jeszcze ode mnie chcesz?!

- Nie krzycz na mnie! - To przestań robić z siebie ofiarę! Czego wy wszyscy ode mnie chcecie?!

Od słowa do słowa - zakochani ostro się pokłócą. A kilka godzin później Burska spakuje torbę i przyjdzie z Tymkiem do hotelu rezydentów - prosząc kolegów, by ją przenocowali...

Na koniec miłosne szaleństwa doktora Wilczewskiego! Michał - po tym, jak Kasia złamała mu serce - zdecyduje się na terapię "klin klinem". I rzuci się w wir zabawy - w ramionach kolejnych, rozrywkowych "przyjaciółek". Jak na zachowanie chłopaka zareaguje jego była ukochana - mecenas Smuda?

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***