"Na dobre i na złe": Śmierć w Leśnej Górze"!
Postrzelony w zamachu terrorystycznym w Leśnej Górze Jan (Krzysztof Kwiatkowski) - zamiast na własny ślub - trafi na stół operacyjny i będzie walczył o życie!
W chwili, kiedy Czarny (Maciej Mikołajczak) skieruje lufę swego pistoletu w pierś Jana, stanie się jasne, że Stanisławski nie zdąży na swój ślub... Bandyta jednym strzałem odbierze lekarzowi szansę na szczęśliwe życie u boku Oli (Anna Karczmarczyk). Sterroryzowani przez Czarnego, Miśka (Antoni Królikowski) i Lidkę (Angelika Kujawiak) lekarze z Leśnej Góry, zamiast bawić się na weselu przyjaciół, będą musieli stoczyć zaciekły bój o życie pana młodego!
Niespodziewany telefon od Czarnego, szybka diagnoza, że jego brat musi być operowany, przyjazd z trójką bandytów do Leśnej Góry...
To wszystko okaże się dopiero początkiem wielkich kłopotów, w jakie siebie i swoich przyjaciół wpakuje Jan, godząc się udzielić pomocy rannemu Miśkowi.
Wykonany pod przymusem przez Stanisławskiego i Zapałę (Marcin Rogacewicz) zabieg zakończy się pomyślnie dla operowanego, ale w wyjściu przestępców ze szpitala przeszkodzi nagłe pojawienie się na korytarzu aspiranta Poręby. Lidka zabije go jednym strzałem, a Czarny zdecyduje, że muszą ukryć się przed policją na bloku operacyjnym, po czym sterroryzuje kilku lekarzy i weźmie ich ze sobą jako zakładników.
Janek, choć nie znajdzie się w grupie wziętych do niewoli przez Czarnego osób, podejmie desperacką próbę przekonania terrorysty, żeby się poddał.
- To moja wina, ja ich tu sprowadziłem i tylko ja mogę ich zatrzymać - rzuci do próbującego go powstrzymać Szczepana (Kamil Kula). Bandyta, zdenerwowany słowami Jana, że nie powinien dać się zabić, bo i tak nie uda mu się wyprowadzić Miśka i jego dziewczyny z otoczonego już przez brygadę antyterrorystyczną szpitala, zacznie panikować.
- Odsuń się, bo zabiję! - krzyknie.
- Ostrzegałem - powie Czarny podchodzącemu coraz bliżej lekarzowi i strzeli, stojąc przed Stanisławskim na wyciągnięcie ręki, prosto w jego pierś. Ubrana w suknię ślubną Ola, która akurat dotrze na miejsce zdarzenia, zobaczy, jak jej ukochany opada bezwładnie na podłogę. Podbiegnie do niego i przerażeniem patrzeć będzie na błyskawicznie powiększającą się plamę krwi na jego śnieżnobiałej koszuli...
Krwawiącego Janka i obejmującą go zapłakaną Olę Lidka i Czarny wciągną za sobą na blok, na którym Adam (Grzegorz Daukszewicz) i Van Graaf (Redbad Klynstra) będą akurat zszywać po porodzie żonę zabitego przed chwilą policjanta. Ola natychmiast podłączy Janowi kroplówkę.
- Będzie dobrze, nic nie mów, musisz oszczędzać siły - wyszepcze.
- Przed nami całe życie - doda, po czym zwróci się do leżącego obok Przemka: - Trzeba operować Janka, musimy zaryzykować, błagam cię! Misiek, słysząc to, od razu krzyknie, że nikt nie będzie operowany. - Jak nie spełnią naszych żądań, to on i tak jako pierwszy pójdzie do odstrzału - wycedzi przez zaciśnięte zęby.
Nagle Przemek zauważy, że noga Miśka zaczyna sinieć. - Gnojek spieprzył operację! - bandyta zacznie się wściekać, gdy Zapała stwierdzi, że konieczny jest następny zabieg.
- Chcę najlepszego lekarza! - krzyknie Misiek do Adama, a ten powie, że najlepszy jest profesor Falkowicz (Michał Żebrowski).
- Musicie go tu sprowadzić, albo nasza umowa o niezabijaniu zakładników przestanie obowiązywać - Lidka telefonicznie przekaże wiadomość negocjatorowi. Adam, słysząc, że dziewczyna zażądała przyjazdu Andrzeja, postanowi zagrać z bandytami va banque.
- Zoperujemy też naszego przyjaciela, a jeśli nie, to nie operujemy ciebie - powie Miśkowi. Pół godziny później, Falkowicz, Adam i Przemek rozpoczną desperacką próbę uratowania Janka. Czy Stanisławski przeżyje operację?
To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Jana i Oli - dzień, na który oboje czekali od dawna i z nadejścia którego bardzo się cieszyli. Niestety, tragiczne wydarzenia w Leśnej Górze i postrzelenie Janka przeszkodziły im stanąć na ślubnym kobiercu. - Teraz przysięgnijmy sobie... - powie półprzytomny Stanisławski do próbującej powstrzymać krwawienie z jego piersi Oli. - Ślubuję ci miłość, wierność oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci, tak nam dopomóż Bóg... - wyszepcze lekarka całując dłoń ukochanego. - I wszyscy święci - dokończy za nią Janek. - To nie jest pożegnanie! Nie waż się ze mną żegnać - usłyszy Stanisławski tuż przed tym, jak straci przytomność.