Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86346
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na dobre i na złe": "Rzuć Falkowicza i bądźmy razem"!

Wilczewski zerwał zaręczyny i odwołał ślub, bo dotarło do niego, że tak naprawdę kocha mecenas Smudę, z którą przed laty łączył go romans. Postanowi więc odzyskać byłą kochankę. Za wszelką cenę.

Kasia i Matylda (Ilona Ostrowska, Amelia Czaja) wybiorą się razem do stadniny. Przy padoku, na którym będą ćwiczyły dzieci, stanie młody mężczyzna (w tej roli Alan Andersz) z psem na ręku. W pewnym momencie dojdzie do bardzo groźnej sytuacji. Czworonożny pupil wyrwie się właścicielowi i wystraszy konia Matyldy, a dziewczynka spadnie na ziemię.

Tak niefortunnie, że dozna urazu ręki.

- Nie ruszaj się, wezwę pogotowie! - zaordynuje Kasia.

Córka uspokoi ją jednak, że to nic groźnego i nie potrzebuje interwencji medycznej. Mimo to w drodze powrotnej Smuda zahaczy o Leśną Górę. I poprosi o pomoc Michała (Mateusz Janicki). Matylda, która jakiś czas temu przyłapała Wilczewskiego na pocałunkach z mamą, oburzy się tym faktem.

Reklama

- Naprawdę w całym szpitalu nie było innego lekarza?! - zapyta z przekąsem.

A podczas oczekiwania na wyniki postanowi bez owijania w bawełnę wyrazić swoją opinię na temat Michała.

- Co ty w nim widzisz? Ma mleko pod nosem. I jeszcze do tego zero klasy! - stwierdzi.

- Odrobina szacunku, mała! Chwilowo to jest twój lekarz, a ty jesteś jego pacjentką - Smuda od razu da córce reprymendę.

Po czym okaże się, że Matyldzie nic poważnego nie dolega. Ale o wypadku dowie się Falkowicz (Michał Żebrowski). I nie będzie krył złości, że narzeczona nie raczyła go o tym poinformować. Co więcej, podważy diagnozę Michała. Tymczasem rywal Andrzeja wyzna Smudzie miłość i poprosi, by rzuciła profesora!

- Jedno mogę ci obiecać: będę o ciebie walczyć. Dzisiaj, jutro, dzień w dzień. Jeżeli chcesz mu zaoszczędzić dodatkowych cierpień, odejdź od niego teraz - powie.

A Kasia momentalnie dokona wyboru... Nieświadomy niczego Falkowicz nadal będzie drżał o zdrowie Matyldy. W końcu wezwie doktora Konicę (Robert Koszucki) na konsultację.

- Nerw nie jest uszkodzony, tylko uciśnięty. Stąd niedowład. Klasyka gatunku - Rafał wyrazi tę samą opinię, co Michał.

- Obserwowałbym. Krwiak się wchłonie, obrzęk zejdzie. Wtedy sprawność wróci sama - doda. Jak łatwo się domyślić, ta odpowiedź nie usatysfakcjonuje Andrzeja, który każe lekarzowi wykonać dodatkowe badania. A gdy ten się sprzeciwi, twierdząc, że stara się tylko zachować zdrowy rozsądek, profesor wpadnie w szał.

- Proszę zająć się moją córką tak, bym miał realny powód, by pana nie zwolnić - zagrozi koledze.

Ale to dopiero początek kłopotów Konicy. Kilka godzin później szef zwoła zebranie. Na wstępie pochwali się swoimi sukcesami, dzięki którym szpital wyszedł na finansową prostą.

Później weźmie na celownik najsłabsze, jego zdaniem, ogniwo, czyli oddział ortopedii, gdzie ordynatorem jest Rafał.

Małgorzata Pokrycka

Kurier TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy