"Na dobre i na złe": Przesłuchanie Falkowicza
Po wybuchu w laboratorium Leszek wciąż nie odzyskał przytomności i walczy o życie. A policja prowadzi drobiazgowe śledztwo. Czy Falkowicz zostanie oskarżony o próbę morderstwa?
Zaledwie kilka dni po eksplozji, śledczy zjawia się w domu profesora, ale zastaje jedynie Kingę.
Od razu zadaje niewygodne pytania: - Czy pani wie, gdzie pani mąż był w środę 12-tego, w godzinach popołudniowych?
- Albo w pracy, co pewnie potwierdzi kilkanaście osób, albo ze mną.
- Albo z panią? Skąd ta pewność?
- Jesteśmy świeżo po ślubie...
- No tak, to wszystko tłumaczy...
Policjant uśmiecha się - ale czuje, że Kinga coś przed nim ukrywa. Kilka godzin później zjawia się w szpitalu, by porozmawiać również z profesorem.
- Naprawdę trudno mi uwierzyć, że nic pan nie wie o wybuchu w domu Leszka Wawrzyniaka.
- Niestety nic. Wybuch? Można by się po nim tego spodziewać... Szalony człowiek.
- Szalony? Tak wiem, że miał epizod psychiatryczny...
- To był kiedyś mój współpracownik. Ostatnio, jak pan wie, w dość szczególny sposób się uaktywnił. Skłamałbym gdybym powiedział, że nic mnie nie obchodzi, co dzieje się dalej z tym człowiekiem - Falkowicz udaje troskę i smutek... A śledczy od razu dostrzega fałsz.
I drąży temat dalej: - Po opuszczeniu aresztu nadal pana nękał, mimo zakazu zbliżania się do pana. Wiem, że był w szpitalu... Groził panu? Dlaczego pan tego nie zgłosił?
- To nieszczęśliwy człowiek. Nie chciałem mu robić więcej kłopotów....
- Być może sam sobie ich narobił. Być może sam - policjant rzuca lekarzowi badawcze spojrzenie... A profesor traci w końcu cierpliwość.
- O co mnie pan podejrzewa?
- Nie powiedziałem, że pana o coś podejrzewam... Czy ten człowiek jest bogaty? Chodzi mi o pieniądze, gotówkę? Skąd mógłby ich mieć więcej?
- Pieniądze? On? Nie mam pojęcia!
Czy śledczy przyłapie Falkowicza na kłamstwie i zdobędzie dowód na jego obecność w laboratorium? A jeśli tak... czy lekarz trafi do więzienia?
Kolejny odcinek już 9 kwietnia.