"Na dobre i na złe": Prywatne śledztwo Zuzy
Policja przesłuchuje młodego fotografa, Damiana, który bawił się z Weroniką w dniu, gdy dziewczyna została zgwałcona. Mężczyzna okazuje się niewinny. Innych podejrzanych nie ma i śledztwo utyka w martwym punkcie. Jednak Zuza się nie poddaje.
Gdy Weronika wychodzi ze szpitala, doktor Krakowiak jedzie razem z nią do Damiana - i od razu czuje, że chłopak coś ukrywa. Po kilku godzinach lekarka wraca i próbuje zmusić fotografa, by wyznał prawdę...
- Ja już wszystko powiedziałem! Zostawcie mnie!
- A może nie wszystko? Byłeś tam...
- Co z tego, że tam byłem! Nic nie widziałem, nie wiedziałem....
- Nic?! Nie wierzę ci!
- Jesteś z policji?
- Nie. Ze szpitala. Gdzie trafiła Weronika po próbie samobójczej!
A Damian - gdy dociera do niego, że nastolatka o mało nie zginęła - jest w szoku.
- Jak... O Chryste... Ja nic złego nie zrobiłem!
- Ktoś to zrobił.
- Ja z nią tylko zatańczyłem... Byłem wlany... To nie ja! Ja nikogo nie zgwałciłem! Odczep się ode mnie!
- Ten, kto to zrobił wciąż jest na wolności... Może to robić innym dziewczynom. Pomyśl o tym, człowieku! Ona chciała się zabić...
Zuza spogląda chłopakowi prosto w oczy i zawiesza głos... Jaki będzie finał?
Czy Damian zgłosi się na policję i wskaże winnego? Dowiemy się 4 listopada, w 613. odcinku "Na dobre i na złe".