"Na dobre i na złe": Późne ojcostwo pomiesza Falkowiczowi w głowie!
Falkowicz (Michał Żebrowski) będzie odchodził od zmysłów na punkcie ciąży swojej żony Kasi (Ilona Ostrowska). By mieć pewność, że zdrowiu i życiu jego nienarodzonemu dziecku nic nie zagraża, na wszelki wypadek umieści Smudę na obserwacji na oddziale szpitalnym. Co na to dyrektor Konica (Robert Koszucki)?
W 800. odcinku "Na dobre i na złe" (emisja w środę 3 marca o godz. 20.55 w TVP2) Andrzej przywiezie żonę na badania kontrolne do leśnogórskiego szpitala. O sprawdzenie, czy jej ciąża przebiega prawidłowo, poprosi i Homolkę (Matej Matejka), i Radwana (Mateusz Damięcki).
- Nic się nie dzieje - stwierdzi Czech.
- Zdecydujcie się, kto jest waszym ginekologiem położnikiem - poprosi Falkowicza i Smudę Krzysztof.
- Potrzebujemy twojej pomocy. Oceny. Oka. Doświadczenia - powie Andrzej.
- Masz już lekarza. Powiedział, zdaje się, że wszystko w porządku... - zauważy ordynator ginekologii.
- Czeska medycyna... - skomentuje zgryźliwie Falkowicz.
- Co cię martwi? Tym razem... - zapyta Radwan.
- Nie mów "tym razem", bo od razu czuć, że masz bagatelizujący stosunek do pacjenta.
- W życiu nie widziałem takiego histeryzującego ojca... - oceni Krzysztof.
- Najlepszym się zdarza przez takie podejście ominąć ważny sygnał. A tu chodzi o życie nienarodzonego obywatela o być może niebagatelnej dla historii medycyny... lub kraju... przyszłości!
- Mam nadzieję, że nie odziedziczy po tobie manii wielkości - stwierdzi Radwan i poprosi o objawy dolegliwości Smudy.
- Kasia sika! Ciągle sika. I pije. Pije i sika - powie Andrzej.
- Kobiety w ciąży więcej sikają i piją - zauważy Radwan.
- Hektolitrami!
- Bo jest w ciąży!
Falkowicz nie przyjmie do wiadomości, że ani Kasi, ani dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo. Postanowi osobiście zainstalować żonę na oddziale ginekologicznym na obserwacji. Mimo protestów Homolki, zarządzi USG.
- Chcę zobaczyć przyrost juniora - oświadczy Falkowicz, po czym zapyta żonę:
- Kasieńko, nie za cienka ta kołderka? Trochę ci tu wieje od okna?
Tymczasem zirytowany Homolka uda się po interwencję do dyrektora Konicy.
- To nie jest oddział Falkowicza. U nas jest tylko ojcem! - rzuci zdenerwowany.
- I aż ojcem. W dodatku późnym. Trzeba go trochę zrozumieć... - poprosi dyrektor. - W Czechach nie macie problemów z ojcami na położniczym?
- W Czechach ojcowie się boją, że im ginekolog wyemigruje - odpowie Homolka.
- To tak jak u nas! - stwierdzi Rafał.
- Nie, tu się boją, że żonie zrobi krzywdę! Ja leczę, on słucha. Tak ma być - zażąda Czech.
- Jeśli uda się panu to osiągnąć...
- Nie porozmawia pan z nim? - wprost zapyta lekarz.
- Moim podwładnym jest profesor Falkowicz naczyniowiec, nie mąż waszej pacjentki i ojciec jej dziecka... - tak Konica wymiga się od konfrontacji z profesorem.
Falkowicz jak zwykle więc postawi na swoim.