"Na dobre i na złe": Pocałunek... ostatniej szansy?
Kaśka i Marcin mają ciężki dyżur – na którym walczą o życie nastolatki, która przedawkowała leki należące do jej matki. A Orłowska, obserwując kolegę w pracy, coraz bardziej się niepokoi.
Lekarka zbiera się w końcu na odwagę i oskarża Molendę o oszustwo oraz kradzież leków.
- Brałeś coś?
- Znowu zaczynasz?
- Wiem, że podbierasz ze szpitala leki, wystawiasz recepty na pacjentów, którzy ich nie potrzebują... Sprawdziłam rejestr. Jak możesz zajmować się takimi pacjentami jak ta dziewczyna i nie wiedzieć, że skończysz jak oni?!
Młody anestezjolog do niczego jednak się nie przyznaje.
- Na tym polega uzależnienie - nie możesz się powstrzymać. Akurat ty powinnaś to rozumieć... Ale nie martw się, mnie to nie dotyczy.
- To po co ci te leki?
- Nie wszyscy mają w życiu tyle szczęścia, co ty czy ja...
- Koniec... nie będę cię kryć! Albo sam z tym skończysz, albo idę do Falkowicza!
A gdy Kaśka wybucha... Marcin w odpowiedzi chwyta ją w ramiona i zaczyna całować! Sekundę później dziewczyna jednak lekarza odpycha. I nie pozwala się tak łatwo uciszyć...
- Co ty robisz?! Zwariowałeś?!
- Kiedyś ci się podobało...
- Ale teraz mi się nie podoba! Idę do Falkowicza!
- Nie zrobisz tego...
Czy doktor Molenda naprawdę ma "problem" z narkotykami i... stanowi zagrożenie dla pacjentów? A jeśli tak, czy Kaśka zdoła go powstrzymać?