"Na dobre i na złe": Na pewno mogę operować?
Doktor Mróz zacznie mieć wątpliwości, czy powinna wykonywać swój zawód. Bart stwierdzi, że taka postawa grozi tragedią i zajmie się jej pacjentem.
Do pracy w Leśnej Górze wróci Sylwia (Magdalena Turczeniewicz), która niedawno przeszła skomplikowaną operację mózgu, a na dodatek rozstała się z wiarołomnym mężem, Robertem (Bartosz Porczyk).
Pani doktor od razu zostanie rzucona na głęboką wodę - będzie musiała przeprowadzić zabieg u dziecka. Na wieść o tym zaczną nią targać obawy, czy rzeczywiście może chwycić za skalpel.
Dlatego zwróci się z prośbą do Barta (Piotr Głowacki) o dodatkowe analizy. Wyniki badań okażą się dobre. Kolega zacznie uspokajać Sylwię, że nie ma żadnych powodów do paniki, ale to nie przekona kobiety. W pewnym momencie Artur straci cierpliwość.
- Nie mam wyjścia: przejmuję tę operację. Nie chodzi o pani chorobę. Pani boi się ryzyka, to mnie bardziej niepokoi! - oznajmi.
Kilka godzin później Mróz spotka się z Dębskim, który po raz kolejny zapowie, że nigdy nie zwróci jej wolności.
- Sąd nie udziela rozwodu przy kalectwie współmałżonka. Jesteśmy na siebie skazani - stwierdzi z uśmiechem.
Tylko, że jego sekret pozna Stanisławski (Marek Ślosarski)... - Widziałem, jak wstajesz z tego wózka - powie Robertowi.
Z kolei Consalida (Katarzyna Dąbrowska) wyzna Gawryle (Marek Bukowski), że nadal nie powiedziała Blance (Pola Gonciarz) o groźbie amputacji ręki. Przede wszystkim zaś będzie liczyła, iż Piotr wymyśli sposób, by nie dopuścić do najgorszego. Ale chirurg nie doda jej otuchy.
MP