"Na dobre i na złe": Michał Żebrowski musi rywalizować z... Ryanem Goslingiem!
Michał Żebrowski, czyli profesor Andrzej Falkowicz z "Na dobre i na złe", powiedział niedawno, że bardzo ubolewa nad tym, iż nigdy nie był, nie jest i nie będzie idolem... swojej żony Aleksandry. - Ola woli Ryana Goslinga - żartuje aktor.
Kiedy Michał Żebrowski poznał dziewczynę, z którą zdecydował się iść przez życie, był już wielką gwiazdą i miał na swym koncie role, którymi na trwałe zapisał się w historii polskiego filmu. Zagrał przecież Tadeusza Soplicę w ekranizacji "Pana Tadeusza", Jana Skrzetuskiego w "Ogniem i mieczem", Geralta z Rivii z "Wiedźminie", Ziemowita w "Starej baśni"...
- Uczyliśmy się razem angielskiego. Niestety, po miesiącu musieliśmy przerwać lekcje. Ola nie była jeszcze gotowa na ślub ze starym dziadem. Trzy lata później wpadliśmy na siebie i od tego się zaczęło - tak początki swej znajomości z Aleksandrą wspominał niedawno Michał Żebrowski.
- Pewnego razu po prostu, pijąc kawę, spojrzałem na nią i zrozumiałem, że naprzeciw mnie siedzi moja przyszła małżonka - powiedział.
Aleksandra Żebrowska nigdy nie traktowała Michała jak gwiazdora, dzięki czemu - o czym aktor wiele razy mówił w wywiadach - czuje się przy niej swobodnie.
- Nie muszę się spinać ani niczego udowadniać. Ola jest dla mnie jednocześnie ogromnym wsparciem i wiem, że trzyma za mnie kciuki - twierdzi.
Michał Żebrowski nie kryje, że ma ogromny dystans do siebie, lubi się śmiać - także z siebie... Niedawno wyznał pół żartem pół serio, iż ogromnie ubolewa nad tym, że nie jest idolem swojej żony, bo Aleksandra od filmów z jego udziałem, woli produkcje, w których występuje Ryan Gosling. - Ale ja ją doskonale rozumiem i wcale jej się nie dziwię w tek kwestii - powiedział nam.