"Na dobre i na złe": Marta Żmuda Trzebiatowska rezygnuje z pracy! Zniknie z ekranów?
Marta Żmuda Trzebiatowska już wkrótce powita na świecie swe drugie dziecko. Kilka dni temu aktorka pojawiła się na uroczystej gali Telekamer "Tele Tygodnia" 2020 roku. Czwarta odtwórczyni roli Sylwii Kubus w "Blondynce" najbliższe miesiące zamierza poświęcić przede wszystkim rodzinie.
Zrezygnowała już z udziału w spektaklach stołecznego Teatru Kwadrat, do zespołu którego należy od 10 lat.
Jej nazwisko lada moment przestanie też pojawiać się w planach pracy na planie nowych odcinków "Na dobre i na złe". Na razie producenci serialu nie chcą zdradzić, co stanie się z Hanią Sikorką, ale pewne jest, że sympatyczna lekarka przynajmniej na pewien czas zniknie z Leśnej Góry.
Nie wiadomo też, czy aktorka latem wróci na plan kolejnego sezonu "Blondynki", ale bardziej prawdopodobne jest, że odda rolę Sylwii innej gwieździe.
- Teraz jest czas dla rodziny. Kocham moją pracę, ale priorytetem jest rodzina - twierdzi.
Marta Żmuda Trzebiatowska nigdy nie kryła, że marzy o dużej rodzinie. Kiedy w listopadzie 2017 roku po raz pierwszy została mamą, jej mąż - Kamil Kula, czyli Szczepan Lipski z "Na dobre i na złe" - powiedział w wywiadzie, że ich synek Bruno z pewnością nie będzie jedynakiem.
- Macierzyństwo to wyzwanie i najcudowniejsza rola - stwierdziła aktorka tuż po tym, jak po kilkumiesięcznym urlopie macierzyńskim wiosną 2018 roku wróciła do pracy w teatrze i przed kamerą.
Z radością przyjęła zaproszenie od producentów "Na dobre i na złe", by wcielić się w Hanię i ucieszyła się, że dostała rolę w serialu, w którym gra jej mąż.
- Razem na robocie - napisała na początku wakacji pod ich pierwszym wspólnym zdjęciem z planu.
Marta Żmuda zdradziła w wywiadzie, że - z powodu ciąży - musiała wycofać się z kilku projektów.
- Parę projektów mi się przesunęło albo nawet... musiałam się z nimi pożegnać, ale tak to w życiu jest. Nie mam o to żalu - powiedziała dziennikarzom po gali Telekamer.