"Na dobre i na złe": Lekarz i... narkoman
Wiktoria zauważa, że na SOR-ze brakuje kilku opakowań morfiny... A Kaśka od razu podejrzewa, że ukradł je Marcin.
Doktor Molenda - gdy koleżanka wspomina o "zaginionych" lekach - wzrusza tylko ramionami.
- Pewnie ktoś wziął dla pacjenta i zapomniał wpisać. Wyjaśni się..
Jednak Orłowska się nie poddaje - i drąży sprawę dalej.
- To już drugi raz...
- Myślisz, że to ja?
- Jeśli miałeś z tym coś wspólnego...
A Marcin w końcu wybucha:
- Podejrzewasz mnie, bo byłem w AA? Ty też tam byłaś, pamiętasz?! Idealnie się nadaję na kozła ofiarnego... Tak, to prawda! Piłem! Ćpałem! Kradłem! Popełniałem błędy... Nie tylko ja! Ale przeszedłem terapię. I jestem porządnym obywatelem... Myślisz, że ryzykowałbym dla dwóch opakowań tego szmelcu? Nie wziąłem żadnych leków... Ale proszę, możesz mnie przeszukać!
Czy młody lekarz naprawdę okaże się niewinny?