"Na dobre i na złe": Konica na celowniku…
Falkowicz po śmierci Adama przeszedł załamanie, ale odzyskał już dawną energię i wraca do gry! Pechowo dla doktora Konicy.
W kolejną środę dyrektor zwoła zebranie personelu i zacznie "motywować" kolegów do pracy.
- Jak wiecie, dobro naszego szpitala, dobro naszych pacjentów jest dla mnie najważniejsze! Udało mi się... nam udało się wyprowadzić szpital na prostą. Póki co, nasz statek nie zatonie. Jesteśmy bezpieczni... I to nas może zgubić! Poczuliście się za pewnie! A takich pewniaków pełne są rowy przy szosach... Jeżeli nic nie zmienimy, wcześniej czy później my też wypadniemy z zakrętu!
A po chwili profesor skupi uwagę na... ordynatorze Konicy.
- W pierwszej kolejności trzeba naprawić ortopedię... Ten oddział leży!
- Jak to... leży?
- Leży i kwiczy, doktorze Konica! Nie starał się pan o nowych lekarzy, nie alarmował pan, nic pan nie robił!
- Robiłem...
- Co pan robił?
- No... wiele rzeczy...
- Które wydłużyły kolejkę pacjentów aż pod Pułtusk! Jak pan to uzasadni?
- Dyrektorze, nie mam sobie nic do zarzucenia...
- No tak... Pycha kroczy przed upadkiem!
- Upadkiem?...
- Niczego nie sugeruję, ale... proszę zapiąć pasy...