"Na dobre i na złe": Katarzyna Skrzynecka długo czekała na prawdziwą, wielką miłość!
Katarzyna Skrzynecka, czyli doktor Alina Fisher z „Na dobre i na złe”, od kilkunastu lat ma u boku mężczyznę, o jakim – jak sama mówi – marzyła, odkąd pamięta. - Warto było czekać na prawdziwe uczucie – twierdzi i dodaje, że ukochany dał jej wszystko, czego zawsze pragnęła najbardziej: miłość, przyjaźń, rodzicielstwo i radość życia.
"Dojrzała miłość, totalna przyjaźń i świetny seks" - tak Katarzyna Skrzynecka określiła niedawno swój związek z Marcinem Łopuckim, u boku którego idzie przez życie już 12 lat.
Aktorka poznała Marcina Łopuckiego w 2004 roku, kiedy razem z pierwszym mężem wprowadziła się do mieszkania w apartamentowcu na jednym z warszawskich osiedli. Kulturysta i trener fitness mieszkał w sąsiedztwie z 9-letnimi wówczas bliźniętami Paulą i Dawidem. Sam wychowywał córkę i syna, bo ich mama zostawiła go z nimi wkrótce po tym, jak przyszli na świat.
"Dla Pauli i Dawida byłam ciocią, która czasem zaprasza na spektakle do teatru. Nasza znajomość z Marcinem przechodziła różne fazy. Od koleżeństwa, poprzez przyjaźń, do wielkiej miłości" - wyznała odtwórczyni roli Aliny Fisher w "Na dobre i na złe".
Kiedy w 2007 roku rozpadło się małżeństwo Katarzyny Skrzyneckiej, a jej mama ciężko zachorowała, a zaraz potem umarła, właśnie Marcinowi aktorka wypłakiwała się na ramieniu. Był wtedy jej najlepszym przyjacielem.
"Nasze poprzednie związki rozpadły się, wspieraliśmy się nawzajem w trudnych chwilach" - twierdzi.
Dopiero rok po rozwodzie ze Zbigniewem Urbańskim zdała sobie sprawę, że kocha swego sąsiada.
"Upłynęło sporo czasu, zanim w ogóle pomyśleliśmy o tym, by razem, jako para, iść przez życie" - powiedziała w wywiadzie.
"Wiedziałem, że Kasia była mocno pokaleczona po rozwodzie i bała się nowego związku. Ale też wiedziałem, że ją kocham... Potrzebowałem jednak czasu, by się do tego przyznać" - wspominał z kolei Marcin Łopucki.
W końcu - w ostatni wiosenny weekend 2008 roku, podczas spaceru plaży nad Bałtykiem - sportowiec poprosił ukochaną o rękę. Uklęknął na piasku i podarował wybrance swego serca pierścionek z diamentem, pytając, czy zechce zostać jego żoną. Po chwili usłyszał upragnione "tak". W rocznicę zaręczyn - 19 czerwca 2009 roku - przysięgli sobie dozgonną miłość i wierność w Pałacu Ślubów na warszawskiej Starówce.
"Nigdy nie zapomnę tego dnia. Spojrzałam Marcinowi prosto w oczy i wiedziałam, że to właśnie "ten" mężczyzna, u boku którego chcę się zestarzeć" - powiedziała Katarzyna Skrzynecka.
Aktorka wiele razy podkreślała w wywiadach, że zanim poznała Marcina Łopuckiego, Amor nie był dla niej łaskawy. Szukała mężczyzny, z którym mogłaby dzielić życie i z którym chciałaby mieć dziecko, ale... miała pecha. Dopiero wraz z pojawieniem się w jej życiu Marcina ze zdwojoną siłą odżyły jej marzenia o macierzyństwie.
"Cztery razy byłam w ciąży i nie udało mi się urodzić dziecka, ale nigdy nie straciłam nadziei" - powiedziała, gdy pod koniec wiosny 2011 roku dowiedziała się, że jest ogromna szansa, iż wreszcie zostanie mamą.
Kiedy kilka miesięcy później - 23 listopada - po raz pierwszy przytuliła do piersi maleńką Alikię Illię, pomyślała, że długo wyczekiwana i wymarzona córeczka to najpiękniejszy prezent od losu i... lekarzy, którzy przekonali ją, by poddała się zabiegowi in vitro.
"Nagle cały świat stał się piękny, nad moją głową i w moim sercu zaświeciło słońce" - wspomina. Aktorka obiecała sobie zrobić wszystko, by Alikia nigdy nie usłyszała w domu podniesionego głosu, nie była świadkiem agresji czy cichych dni.
"Nasz dom jest pełen pogody, ciepła i poczucia humoru. Duża w tym zasługa Marcina" - podkreśla. Katarzyna Skrzynecka twierdzi, że bez pomocy męża nie dałaby rady pogodzić obowiązków zawodowych z macierzyństwem i prowadzeniem domu. Marcin - by ona mogła pracować - przejął na siebie większość prac domowych.
"Robi zakupy, gotuje, zajmuje się naszą córką. Codziennie mu za to dziękuję i odwdzięczam się, jak umiem. Wspieram go jako sportowca, promuję jego sukcesy, staram się być po prostu superżoną" - wyznała niedawno jurorka w show "Twoja twarz brzmi znajomo".
Katarzyna Skrzynecka przez kilka lat walczyła o unieważnienie ślubu kościelnego, który zawarła z pierwszym mężem. Marzyła, by Marcin poprowadził ją do ołtarza. W 2015 roku sąd metropolitalny orzekł, że może ponownie złożyć małżeńską przysięgę w obliczu Boga. Wszyscy jej znajomi myśleli, że po raz drugi w życiu zrobi to w 2019 roku w dziesiątą rocznicę cywilnego ślubu z Marcinem Łopuckim. Ona jednak stwierdziła, że specjalne błogosławieństwo nie jest jej i jej mężowi potrzebne.
"Jesteśmy małżeństwem od 11 lat, żyjemy w spełnionej rodzinie. Absolutnie niczego nie brakuje nam do szczęścia - napisała na Instagramie.