"Na dobre i na złe": Grzegorz Daukszewicz walczy z nieśmiałością
Grzegorz Daukszewicz, czyli Adam Krajewski z "Na dobre i na złe", w niemal każdym wywiadzie mówi, że jest bardzo nieśmiały i ma problem z nawiązywaniem nowych znajomości. - Pierwsze spotkania ze mną zazwyczaj są trudne, bo bywa, że udaję kogoś, kim nie jestem - twierdzi 32-letni aktor.
Grzegorz Daukszewicz nie kryje, że od lat walczy z nieśmiałością. W jednym z wywiadów wyznał, że wybrał studia w szkole teatralnej, bo uznał, że tylko dzięki aktorstwu przestanie być skrytym w sobie introwertykiem.
- Dużo "nieśmialuchów" wybiera aktorstwo. Na moim roku było sporo takich osób - zamkniętych w sobie, niepewnych. Uchodziliśmy za dosyć trudny rok... Indywidua, które nie za bardzo chciały ze sobą współpracować - opowiada i dodaje, że w jego przypadku aktorstwo podziałało jak terapia.
- Wciąż jestem tak samo pogubiony, jak byłem, ale już bardziej samoświadomy - twierdzi odtwórca roli Adama Krajewskiego w "Na dobre i na złe".
Właśnie z powodu nieśmiałości Grzegorz Daukszewicz oblał pierwszy egzamin do Akademii Teatralnej. Nie pomogło mu nawet to, że jest wnukiem Jana Kreczmara, który przez wiele lat pełnił funkcję rektora warszawskiej uczelni kształcącej przyszłych aktorów.
- Zdążyłem powiedzieć dwa teksty i po pierwszym etapie poradzono mi, żebym udał się do domu. To była wybitna porażka... - wspomina.
Rok później ponownie stanął przed komisją i tym razem zdobył upragniony indeks.
Grzegorz Daukszewicz nie jest typem człowieka, który bryluje w towarzystwie i potrafi rozkręcić nudną imprezę. Aktor wciąż walczy z nieśmiałością, a najlepiej czuje się wśród takich samych jak on... odludków.
- Mam wielką śmiałość do odludków, do ludzi poranionych, skomplikowanych. Zazwyczaj na takich rzadko można się zawieść. Lubię takich, których poznanie nie jest łatwe, oczywiste - powiedział w wywiadzie dla jednego z miesięczników.
