"Na dobre i na złe": Grzegorz Daukszewicz o miłości
Adam wciąż próbuje zbliżyć się do Wiktorii... i najchętniej odbiłby Tomaszowi narzeczoną. Ale oficjalnie: w romantyczne zrywy wcale nie wierzy. A co oznacza miłość dla Grzegorza Daukszewicza, prywatnie?
- To jest trudne pytanie. Miłość z biegiem czasu przeradza się dla mnie w coś innego. Kiedyś to była rzecz zarezerwowana dla rodziny, ojca, braci, potem pojawiła się pierwsza miłość, czyli miłość do kobiety - wyznaje aktor w wywiadzie dla tvp.info.
- Gdy dorastasz, zaczynasz zmagać się z miłością do samego siebie. Ja jeszcze siebie nie pokochałem. Nauczyłem się siebie lubić, ale do pokochania mam daleką drogę - dodaje.
- Ta miłość wciąż ewoluuje. Nie potrafię powiedzieć, czym ona jest dla mnie. Jest najważniejszą składną, pierwiastkiem, do którego każdy z nas dąży.