"Na dobre i na złe": Grzegorz Daukszewicz kończy 30 lat
W sobotę 21 lutego Grzegorz Daukszewicz, czyli doktor Adam Krajewski z "Na dobre i na złe", świętować będzie 30. urodziny.
Boi się os, szerszeni i widoku krwi, uwielbia gry komputerowe i ma w małym palcu biografie największych hollywoodzkich gwiazd, gra na gitarze akustycznej, komponuje i marzy, by założyć własny zespół, pasjonuje się muzyką filmową, jest zakochany i - jak wyznał w jednym z wywiadów - powoli dojrzewa do roli ojca. Grzegorz Daukszewicz twierdzi, że aktorstwo to tylko pewien etap w jego życiu...
- Nie wiem, czy będę chciał grać całe życie, na razie mam parę i energię, by się tym zajmować, ale może na pewnym etapie życia to się zmieni. Kto wie... Jeszcze nie dorosłem, żeby mówić, że aktorstwo to dla mnie misja. Za dużo mam do odnalezienia poza tym zawodem - mówi.
Grzegorz Daukszewicz żartuje, że został aktorem wbrew mamie, która - jako córka pary legendarnych aktorów Jana Kreczmara i Justyny Kreczmarowej - doskonale wiedziała, z czym wiąże się uprawianie tego zawodu.
- Mama widziała mnie w każdym zawodzie, byle nie w aktorstwie! Nigdy nie miałem poczucia, że spoczywa na mnie obowiązek kontynuowania rodzinnych tradycji, że cokolwiek muszę w tym kierunku robić. Wręcz przeciwnie, mama mnie odciągała od pomysłu zdawania do szkoły teatralnej - wspomina Grzegorz.
Po maturze Grzegorz Daukszewicz dostał się na studia psychologiczne, ale porzucił je po niecałym roku. Chciał zdawać do akademii policyjnej, przez chwilę marzył o weterynarii, ale tak naprawdę od zawsze ciągnęło go w stronę aktorstwa. W końcu zdecydował się przystąpić do egzaminów do warszawskiej Akademii Teatralnej.
- Już od czasów szkoły podstawowej, gdy brałem udział w przedstawieniach, jasełkach, myślałem, żeby zostać aktorem. Lubię to powtarzać - wygrał kaprys, ciekawość. Gdy spróbowałem, okazało się, że tego potrzebuję - wyznał w wywiadzie.
Po ukończeniu studiów chciał przede wszystkim grać w teatrze. Zadebiutował na scenie w roli Sergiusza w "Sztuce bez tytułu" na deskach stołecznego Teatru Współczesnego, z którym związany jest do dziś. Długo opierał się przed graniem w serialach.
- Nie dlatego, że seriale są złe, bo jest wiele naprawdę w porządku, ale bałem się zaszufladkowania. A to realna groźba, gdy grasz w serialu któryś sezon z rzędu. Jest niebezpieczeństwo, że zostaniesz w świadomości widzów np. doktorem Krajewskim - twierdzi.
Zanim zdecydował się dołączyć do obsady "Na dobre i na złe", konsekwentnie odrzucał oferty, jakie dostawał od twórców seriali.
- Kiedy przyszła propozycja "Na dobre i na złe", akurat wpadłem w kłopoty finansowe, w teatrze niewiele się wtedy działo. Skusiła mnie praca przed kamerą. Dodatkowo uznałem, że mam już swoje lata na karku i mogę zaryzykować. Fajne dla młodego aktora jest w tym serialu to, że emitowany jest raz w tygodniu, więc to też nie jest taka masówka. Nie wyskakuję cały tydzień z lodówki, a w weekendy podczas powtórek - powiedział w wywiadzie.
Rola doktora Adama Krajewskiego przyniosła mu popularność, o jakiej wielu jego kolegów aktorów może tylko marzyć. Udowodnił, że ma ogromny talent także jako Twardy w serialu "Czas honoru. Powstanie" i Miki w filmie "Miasto 44".
Prywatnie Grzegorz Daukszewicz jest - jak żartuje - "zdobyty w miłości" i coraz częściej myśli o założeniu rodziny. Choć nie planuje jeszcze zostać ojcem, mówi, że gdyby w jego życiu pojawiło się dziecko, byłby szczęśliwym tatą.
W sobotę - 21 lutego - Grzegorz skończy 30 lat.
Adam wraca do pracy w Leśnej Górze. Wiktoria jest zdania, że młody chirurg przez kilka tygodni powinien jeszcze wypoczywać w domu. Niedawna operacja i późniejsze powikłania poważnie osłabiły jego organizm. Doktor Krajewski ignoruje jednak dobre rady i zgłasza się do operacji chorego na raka.
Tymczasem Falkowicz obserwując "przyjaźń" doktor Consalidy z Adamem coraz bardziej zacznie niepokoić się o brata. Aż w końcu poprosi Consalidę o to, by zostawiła Adama w spokoju...
Sam zainteresowany wzburzy się, gdy usłyszy te słowa. Czyżby nie chciał, by Wiki przestała się nim interesować?
- Wiktorii wydawało jej się, że wie, co robi, gdy zdecydowała się wziąć ślub z Tomaszem (Ireneusz Czop), ale nie odnajduje się w tym małżeństwie. Rzeczywistość odbiega od wyobrażeń - nie jest tak, jak sobie wyobrażała. Ewidentnie coś czuje do Krajewskiego (Grzegorz Daukszewicz). Może tego do siebie nie dopuszcza, może się oszukuje, że nie jest w nim zakochana, ale to widać na każdym kroku - opowiada Katarzyna Dąbrowska.