Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86442
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

„Na dobre i na złe”: Fajerwerki na wzgórzu

Dwa lata temu Grzegorz Daukszewicz zbuntował się i spędził noc sylwestrową przed telewizorem. Tym razem chciałby wyjechać za granicę, żeby zobaczyć, jak ludzie witają Nowy Rok w innym kraju.

- Suto zakrapiane alkoholem imprezy sylwestrowe stają się dla mnie coraz

mniej atrakcyjne. Dwa lata temu zbuntowałem się i spędziłem tę noc przed

telewizorem. Teraz chcę zrobić coś innego. Mam ochotę wyjechać za

granicę, żeby zobaczyć, jak ludzie w innym kraju witają Nowy Rok. Z 

rozrzewnieniem wspominam noce sylwestrowe na Mazurach, w moich

rodzinnych stronach. Na wzgórzu, z którego roztaczał się widok na całą

wieś, rozpalaliśmy ogromne ognisko. Przychodzili wszyscy mieszkańcy,

każdy z zapasem fajerwerków. O północy rozświetlone niebo wyglądało

Reklama

imponująco - mówi Grzegorz Daukszewicz.

- Nie mam postanowień noworocznych, ale od zawsze marzę o podróżach.

Chciałbym zwiedzić cały świat, a w pierwszej kolejności Japonię, bo mam

wrażenie, że to miejsce jest mi bliskie. Może w poprzednim wcieleniu

byłem samurajem? Planuję wybrać się kiedyś do Kraju Kwitnącej Wiśni z 

moim kolegą aktorem, Hiroakim Murakamim (Taro z „M jak Miłość”), który

jest Japończykiem. Gdyby do tego doszło, byłoby wspaniale - marzy aktor.

- A co w przyszłym roku czeka Adama, którego gram w „Na dobre i na złe”?

Jego życie będzie pełne zawirowań. Przede wszystkim dowie się, że

Falkowicz jest jego bratem, co wiele zmieni w ich relacjach. Kiedy mój

bohater pojawił się w Leśnej Górze, był aroganckim karierowiczem i 

bawidamkiem. Czuję, że dojrzewa i w końcu staje się prawdziwym lekarzem,

dla którego najważniejsi są pacjenci - kończy Grzegorz Daukszewicz. 

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy