"Na dobre i na złe": Dwie na jednego

Consalida bardzo się zdenerwuje na Adama, gdy ten wyzna, że umówił ich z prawnikiem w sprawie jej rozwodu.

- Od dwóch miesięcy nic nie zrobiłaś... - zacznie tłumaczyć ukochanej Krajewski, ale to tylko jeszcze bardziej ją rozdrażni. Po rozmowie z Wiki Adam pojedzie na siłownię, gdzie wpadnie na czekającą na niego Anetę. Ich trening zakończy się dotkliwą kontuzją lekarza...

- Przepraszam, nie chciałam... Mam nadzieję, że nic ci nie złamałam? - Aneta z troską pochyli się nad Adamem, a chwilę później w szatni bardzo profesjonalnie zajmie się nadwerężoną ręką lekarza.

- Uwaga, tylko się nie zakochaj - poradzi Krajewskiemu obserwujący ich chłopak. Po odreagowaniu na swym sparingpartnerze stresu związanego ze zwolnieniem jej z firmy farmaceutycznej, Aneta zjawi się w Leśnej Górze i... stanie oko w oko z Wiktorią. - Szukam pracy - zaskoczy Consalidę nieoczekiwanym wyznaniem i przypomni, że jest rehabilitantką i ma specjalizację w dziedzinie leczenia urazów sportowych.

Wiki zaniepokoi to, że jeśli Aneta dostanie etat w szpitalu, będzie w stałym kontakcie z jej narzeczonym. Gniewosz zauważy błysk w oczach pani ordynator, ale skwituje go tylko rozbrajającym uśmiechem.

- Już dawno powinnam złożyć te  papiery - powie wieczorem Wiktoria Adamowi, czując, że ponowne pojawienie się w ich życiu Anety może mieć fatalny w skutkach wpływ na jej związek z Krajewskim.

- Tak bardzo chciałbym cię mieć tylko dla siebie - usłyszy.

Dopiero jakiś czas później Wiki zauważy, że Adam ma poważny problem z nadgarstkiem.

- Możesz mi powiedzieć, co właściwie jest grane? - zapyta go, a on po chwili zastanowienia przyzna, że doznał kontuzji podczas sparingu z Anetą. Consalida zrozumie, że rywalka już zaczęła działać i że nie zamierza odpuścić jej facetowi...

Na szczęście Wiktoria zda sobie sprawę, co powinna zrobić, by wygrać z młodszą od niej kobietą. Otóż musi - i to tak szybko, jak to tylko możliwe - sfinalizować rozwód z Tomaszem (Ireneusz Czop).