"Na dobre i na złe": Doktor Rzepecki… trafi do więzienia?
Tomasz – od chwili, gdy Miłosz uciekł z jego oddziału – cały czas ma wyrzuty sumienia. I boi się o swoją karierę. Co wydarzy się, gdy w szpitalu zjawi się policja? Zapraszamy na 625 odcinek „Na dobre i na złe”, a w nim...
Kilka tygodni po wypadku stan Miłosza się poprawia i leczenie guza przysadki daje efekty. Ale nastolatek nadal wymaga psychoterapii. Doktor Rzepecki wspomina o tym jego ojcu... A mężczyzna w końcu wybucha.
- Chce go pan zamknąć w psychiatryku? Trzeba było to zrobić wtedy! Przynajmniej nie doszłoby do tego wszystkiego! Mógł pan temu zapobiec... A tak, nie żyje tyle osób... Moje i jego życie też się skończyło!
Tomasz nawet nie próbuje się bronić. Bo wie, że ojciec nastolatka ma rację.
A kilka godzin później lekarza prosi o rozmowę policjant, który prowadzi w tej sprawie śledztwo. Doktor Rzepecki ostrożnie bada sytuację:
- Pan naprawdę podejrzewa, że wjechał w tę grupę ludzi specjalnie?
Jednak policjant nie zdradza szczegółów.
- Pan ma swój fach, ja swój... Muszę rozważyć wszystkie możliwości.
- Ma pan do tego jakieś przesłanki? Świadkowie tak twierdzą?
- Zginęło pięć osób - mężczyzna ucina w końcu dyskusję. I po chwili to on zadaje kolejne pytania.
- Miłosz był państwa pacjentem przed wypadkiem?
- Tak, jestem jego lekarzem prowadzącym...
- Rozumiem, że to pan zgłosił jego ucieczkę ze szpitala? Będzie pan musiał przekazać dokumentację medyczną do prokuratury... Muszą ją zbadać biegli.
A Tomasz, gdy słyszy o dalszych etapach śledztwa, od razu blednie.
- Oczywiście... Nie mamy tu nic do ukrycia... Chce pan znać moją opinię? To był wypadek... Straszny wypadek...
Czy biegli uznają, że doktor Rzepecki popełnił błąd? I jest odpowiedzialny za tragedię w Leśnej Górze? Ciekawych zapraszamy do TVP2 - już dziś punktualnie o 20.40!