"Na dobre i na złe": Dobro dziecka… czy ambicja?
Dwaj świetni lekarze – i dwa trudne charaktery. Co wydarzy się, gdy doktor Zapała znów pokłóci się z Falkowiczem?
W kolejną środę szpital będzie miał problem z jedną z pacjentek - młodą matką, która nie zgodzi się, by u jej córki leczono żółtaczkę.
Nieświadomą, że naraża tym dziecko na śmiertelne niebezpieczeństwo... Falkowicz od razu wezwie sędziego i odbierze kobiecie prawa rodzicielskie. A doktor Zapała będzie w szoku - i otwarcie szefa zaatakuje.
- Co pan zrobił?! I to pan?! Który się wychował w domu dziecka? Ona się tylko bała! Że drugie dziecko też będzie miało autyzm, jak starsze... To był tylko strach!
Młody chirurg, zdenerwowany, podniesie głos...
A Falkowicz w odpowiedzi pośle mu lodowate spojrzenie: - Ja już byłem w sytuacji, kiedy dyrektor szpitala nie zdecydował się odebrać matce praw... To dziecko zmarło! Rozumie pan?! Zmarło! Bo nie było komu podjąć najtrudniejszej decyzji... przed którą nie powinien stanąć żaden lekarz. Jako dyrektor szpitala jestem odpowiedzialny za całe przyszłe życie tego maleńkiego człowieka... I nie dopuszczę, żeby mu się coś stało, kiedy możemy temu zapobiec!
- Nie jest już pan moim dyrektorem... Nie chcę takiego dyrektora. Nie chcę pod kimś takim pracować!
- Ale pan musi! Chyba, że woli pan skorzystać z przysługującego panu trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia? Nikt nie jest niezastąpiony...
Czy Przemek - po tak ostrej kłótni z dyrektorem - naprawdę odejdzie z pracy?