"Na dobre i na złe": Blanka robi aferę
Po małym rajdzie w "pożyczonym" aucie Blanka zostaje oskarżona o kradzież. Wyrok jest łagodny: prace społeczne w szpitalu. Ale nastolatka i tak się buntuje i znów wpada w kłopoty.
Po rozprawie Blanka wychodzi z sądu wściekła i od razu atakuje Wiktorię oraz Tomasza: - Przy was czuję się jak więzień!
A doktor Consalida posyła córce chłodne spojrzenie: - Gdyby nie my, mogłabyś rzeczywiście nim być.
- Nie przesadzaj. Może powinnam wam jeszcze podziękować?
- Wypadałoby, zwłaszcza Tomaszowi. Poręczył za ciebie przed sądem, a nie musiał tego robić...
- Dzięki ci, dobry Tomaszu i dobra matko za to, że łaskawy sąd skazał mnie na przymusową, niewolniczą pracę!
- To się nazywa praca społeczna.
- Ładniej brzmi, ale to przecież to samo!
- Wolisz zamienić na grzywnę czy od razu na areszt?
- Nic nie wolę!
Dziewczyna, zirytowana, wraca w końcu z rodziną do domu.
Następnego dnia zjawia się w szpitalu i zaczyna pracę jako salowa. Jednak wciąż nie umie poradzić sobie z emocjami... I od razu wdaje się w awanturę z matką Jaśka.
Kobieta zabrania Blance dalszych kontaktów z jej synem, ale nastolatka nie słucha. I zagląda do sali, na której leży chłopak, właśnie jako salowa.
- Ja tu tylko sprzątam!
- I zupełnie przypadkowo robisz to tutaj? Żeby podburzać mojego syna?
- Wypełniam tylko obowiązki salowej...
- Porozmawiam z lekarzem!
- A ze mną już nie ma o czym? - Blanka posyła matce Jaśka kpiące spojrzenie. - Sumienie gryzie? Na kogoś trzeba zwalić winę, prawda? Że się nie umie rozmawiać z własnym dzieckiem? Że się nie ma z nim kontaktu? Że się własnego dziecka nie zna!
Kobieta, coraz bardziej zdenerwowana, zwraca się w końcu do Adama:
- Panie doktorze, nie chcę żeby ta dziewczyna miała jakikolwiek kontakt z moim synem!
Jaki będzie finał? Emisja 595. odcinka już 15 kwietnia.