Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86387
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Lubię Magdę i jej zaradność

Magda Soszyńska z "Na dobre i na złe" jest odważna i zaradna, co najbardziej podoba się Ani. Anna Dereszowska zdradziła nam, o jakich rolach marzy, dlaczego chciałaby dostać do ręki prawdziwy pistolet i przed kim nie zamierza się ukrywać.

Twierdzi, że jest chłopczycą. Ale nie dajmy się zwieść. Jej uroda przyciąga spojrzenia mężczyzn. W trakcie naszej rozmowy o aktorstwie najbardziej poruszył mnie jej szacunek dla widza.

Magda, w którą się pani wciela, wraca. To powrót na dobre, czy na złe?

- Moja bohaterka pojawi się w kilku odcinkach. Jesteśmy z serialową córeczką po dramatycznych przejściach. Zmarł mój mąż. W testamencie zamieścił prośbę do Piotra o troskę nad Tosią. Gawryło poczuwa się do obowiązku opieki nad dziewczynką, która jak okazało się wcześniej, jest jego córką.

Reklama

Co wydarzy się między Magdą a Gawryłą?

- Ich relacje są trochę lepsze. Ale jak to w życiu bywa, Magda trochę namiesza. Nie tylko w życiu Piotra ale także Hany, która z nim teraz jest.

Magda chyba sobie jakoś poradzi?

- Ona nie jest z tych, co uciekają od problemów? Jest stanowcza. Jak coś postanowi, to brnie w to do końca. Mimo tego, że przydarzył jej się romans, ma zasady. Zerwała kontakty z Piotrem i wychowywała Tosię razem z mężem. Lubię Magdę, podoba mi się jej konsekwencja i umiejętność radzenia sobie z problemami. 

Na czym polega fenomen serialu "Na dobre..."?

- Siłą jest doskonała obsada. Mam okazję grać z Markiem Bukowskim i Kamillą Baar, których bardzo lubię i cenię. Serial jest też dobrze realizowany. Widzowie przywiązują się do bohaterów, śledzą ich losy. Wciąż pojawiają się nowe, ciekawe przypadki, nie tylko medyczne.

A którą postać pani ceni?

- Bardzo lubię doktora Trettera. Oglądałam serial jeszcze na studiach, gdy główne role grali m.in. Małgosia Foremniak, Artur Żmijewski i Krzysztof Pieczyński. Gdy dołączyłam do ekipy, byłam zaskoczona wątkami i aktorami, którzy się pojawili. 

Marzy pani o jakiejś roli?

- Jak każda słowiańska aktorka lubię grać role dramatyczne, w których musimy popłakać lub porozrywać szaty. Ale powoli dochodzę do etapu, w którym swoją grą lubię dawać widzom oddech, odpoczynek od trosk, uśmiech. Zależy mi, by widzowie się pośmiali, bo w życiu prywatnym często nie jest nam do śmiechu.

A ja ciągle słyszę, że aktorki marzą o rolach morderczyń...

- Ja najchętniej zagrałabym policjantkę biegającą w glanach z pistoletem. Tymczasem wszyscy widzą we mnie ładną dziewczynę z sąsiedztwa. A ja jestem chłopczycą! W dzieciństwie uwielbiałam biegać po drzewach, bawić się pistoletami. Wspominam, gdy z kuzynami skakałam po drzewach.

- Coś prawdziwego jest w powiedzeniu, że gdy aktor zapomni, jak to jest być dzieckiem, to nie powinien uprawiać tego zawodu. Marzę, by do tego okresu wrócić, pobawić się w granie twardej postaci, dostać do ręki prawdziwy pistolet...

Zdarza się pani, że ktoś myli Annę Dereszowską z bohaterkami, które pani gra?

- Widzowie odróżniają postać, w którą się wcielam od mojego życia prywatnego. Chociaż ludzie coraz bardziej interesują się życiem prywatnym aktorów. To mi się nie podoba. Ostatnio, w jednym z tygodników przeczytałam, że jeżdżę po Saskiej Kępie, żeby paparazzi zrobili mi zdjęcia. A ja mieszkam w tej dzielnicy i nie będę z mojego domu robić twierdzy. Nie mam zamiaru zamykać się w czterech ścianach, oklejać szyb samochodu, nie zamierzam się ukrywać. Ale nie wystawiam życia prywatnego na widok publiczny. 

W show-biznesie istnieje już pani długo. Z czasem chyba można się przyzwyczaić?

- Owszem, można nabrać dystansu, ale takie artykuły wciąż mnie bolą, bo są nieprawdziwe i dotykają w ten sposób moich najbliższych, a na to się nigdy nie zgodzę.

Rozmawiała Małgorzata Pyrko

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dereszowska | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy