Liliana Głąbczyńska-Komorowska: Polska piękność, która podbiła Stany
Jest jedną z nielicznych polskich aktorek, której udało się zrobić karierę za granicą. Grała u boku znanych gwiazdorów m.in. Donalda Sutherlanda, Telly Savalasa, Bena Kingsleya i Toma Sellecka. Co dzisiaj robi Liliana Głąbczyńska-Komorowska?
Piękna aktorka w latach 80. porzuciła dobrze zapowiadającą się karierę w Polsce i wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Polscy fani aktorki nie kryli swojego zaskoczenia. Głąbczyńska po latach wyznała w wywiadzie, że do Nowego Jorku poleciała za głosem serca. Była do szaleństwa zakochana w producencie Jacku Eisnerze, którego poznała na przyjęciu u Romana Polańskiego.
To właśnie on ściągnął ją za ocean. Choć byli zaręczeni, nigdy nie zdecydowali się stanąć na ślubnym kobiercu. Życie aktorki nadaje się na scenariusz filmowy pełen romansów i zawodowych wyzwań.
Liliana Głąbczyńska-Komorowska urodziła się 11 kwietnia 1956 roku w Gdańsku, ale wychowała w Warszawie. W 1979 roku ukończyła z wyróżnieniem Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. W tym samym czasie dostała od Gustawa Holoubka angaż do Teatru Dramatycznego. Zadebiutowała dwa lata wcześniej rolą siostrzenicy Narutowicza w filmie "Śmierć prezydenta". Młoda aktorka grała w teatrach, filmach i serialach.
W 1980 dostała rolę hrabianki Marietty Czarskiej w "Karierze Nikodema Dyzmy". Występ u boku Romana Wilhelmiego zapewnił jej rozpoznawalność. Pracowała jeszcze przy kilku polskich produkcjach w tym "Austerii" Jerzego Kawalerowicza, w której zagrała jedną z głównych ról. Po amerykańskiej premierze filmu zdecydowała się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych.
"Ciągnęło mnie w szeroki świat, chciałam się sprawdzić. Dostałam propozycję zagrania w filmie "Wojna i miłość", i dzięki tej roli mogłam wyjechać z Polski, dostać pozwolenie na pracę i wynająć agentkę" - mówiła niedawno w rozmowie z Krzysztofem Lubczyńskim. W Stanach zaczęła pracować na własny rachunek. Dzisiaj jest jedną z niewielu polskich aktorek rozpoznawalnych na świecie.
Zagrała w wielu produkcjach m.in. w "Misji specjalnej", "Zasadach walki", Joannie D’Ark" oraz w serialach "Kojak", "Bill Cosby Show" czy "Nieśmiertelnym". Grała z Donaldem Sutherlandem, Telly Savalasem, Tomem Selleckiem, Aidanem Quinnem, Wesleyem Snipesem. Można ją było również zobaczyć na scenach Broadway'u. "Dzięki zagraniu w kilku, niezwykle popularnych wtedy w USA, soap operach, ugruntowałam swoją pozycję w zawodzie. Pisał o mnie "New York Times", byłam rozpoznawalna na ulicach Nowego Jorku" - wspomina Głąbczyńska.
Jej związek z Eisnerem nie przetrwał próby czasu. Poznała wtedy mieszkającego w Nowym Jorku Michała Urbaniaka. Aktorkę i jazzmana połączyło gorące uczucie. Gdy muzyk dostał rozwód (był żonaty z Urszulą Dudziak), wzięli ślub. Byli małżeństwem przez sześć lat.
"Oczarował mnie tak bardzo, że związałam się z nim, mimo że był żonaty. Czułam się szczęśliwa, będąc jego muzą. Nasz związek był wielkim szaleństwem, ale po kilku latach się wypalił. Każde poszło w swoją stronę" - wyznała w rozmowie z "Na żywo". Od zawsze marzyła o podboju Hollywood, więc po rozwodzie wyjechała do Los Angeles.
W 1991 roku na planie filmu "Scanners III: The Takeover" poznała swojego drugiego męża, reżysera i producenta filmowego Christiana Duguay. Przeżyli razem 10 lat, mają syna Sebastiana i córkę Natalię. Sebastian poszedł w ślady ojca i studiuje reżyserię. Ma już za sobą pierwsze artystyczne projekty. Artystyczna para rozwiodła się, gdy Liliana odkryła, że mąż nie jest jej wierny. Gwiazda bardzo przeżyła rozstanie. W jednym z wywiadów powiedziała, że była to kara za rozbicie małżeństwa Urszuli Dudziak.
"Gdy Christian mnie porzucił, to wszystko do mnie wróciło. Jeśli ty odbierzesz kogoś, tobie też będzie odebrane. Teraz już to wiem. Gdy po 15 latach małżeństwa przyszedł, wyznając, że się zakochał w kobiecie kilkanaście lat młodszej ode mnie, pomyślałam, że historia się powtarza. Ona miała tyle lat mniej ode mnie, ile ja byłam młodsza od Michała. Była garderobianą, odkurzała kostiumy i pracowała z Christianem przy dwóch filmach. Mieli długi romans, tylko podobno on czekał, aż nasze dzieci urosną" - przyznała.
Kilka lat później aktorka poznała bogatego przedsiębiorcę Bernarda Poulina, za którego wyszła za mąż w 2006 roku. "Zamiast załamywać się, że skończyłam 50 lat, w prezencie na moje urodziny, wyszłam za mąż za cudownego dżentelmena, szanującego mój talent i moje wartości. Z każdym dniem upewniam się, że to była wymarzona decyzja" - mówiła w "Na Żywo".
Liliana Głąbczyńska-Komorowska opuściła Stany Zjednoczone i wraz z mężem przeprowadziła się do Kanady. "Przeniosłam się do Kanady w wyniku dziwnego splotu wydarzeń. Miałam dwuletniego synka i byłam akurat w piątym miesiącu ciąży, kiedy w Los Angeles zastało mnie trzęsienie ziemi. Chciałam stamtąd uciec. Pojechałam do Montrealu, gdzie urodził się mój mąż i miał tam pracę" - wspominała w rozmowie z PAP.
Obecnie mieszka w Montrealu, we francuskojęzycznej prowincji Quebec. Aktorka gra teraz głównie w jeżyku francuskim w teatrze, telewizji i w filmach fabularnych. Nie zapomniała o swoich korzeniach i prężnie działa na rzecz promocji kultury polskiej w Kanadzie. Założyła Fundację dla Sztuki Liliany Komorowskiej, która zajmuje się m.in. organizacją spotkań z polskimi artystami, pokazy filmów Andrzeja Wajdy, Romana Polańskiego, Jerzego Skolimowskiego czy Agnieszki Holland.
Chociaż od jej wyjazdu z Polski minęło wiele lat, to nie daje o sobie zapomnieć polskim widzom. W 2008 roku wróciła do rodzimej telewizji w serialu "Teraz albo nigdy". Później można ją było zobaczyć w "Blondynce" oraz "Na dobre i na złe", w którym zagrała profesor Wandę Falkowicz, byłą żonę Andrzeja Falkowicza. Rok temu ponownie pojawiła się w serialu. Liliana Głąbczyńska-Komorowska od czasu do czasu pojawia się w Polsce na czerwonych dywanach podczas różnych imprez branżowych.