Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86346
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Hana, uważaj na nią!

Świetnie radzi sobie jako studentka prawa, ale nie zamierza rezygnować z aktorstwa. Maja Bohosiewicz właśnie dołączyła do obsady serialu „Na dobre i na złe”. Gra Paulę, która trafi do szpitala w Leśnej Górze po nieudanej aborcji. Zaopiekuje się nią doktor Hana (Kamilla Baar) i zapłaci za to wysoką cenę...

Znowu grasz czarny charakter.

- Owszem. Paula, w którą wcielam się w "Na dobre i na złe", jest bardzo niedobra.

W jakich okolicznościach trafi do szpitala?

- Moja bohaterka wyląduje w szpitalnym łóżku wbrew własnej woli. Do Leśnej Góry przywiezie ją na siłę taksówkarz. Będzie ją potwornie bolał brzuch.

Ciąża?

- Tak, ale brzuch rozboli Paulę dlatego, że postanowiła ją usunąć. Ona ma osiemnaście lat i nie chce być matką. Poszła do specjalisty piwnicznego, który pewnie prędzej potrafiłby uśpić krowę, niż dokonać aborcji. W efekcie trafi do szpitala w ciężkim stanie, cały czas będąc w ciąży...

A w szpitalu zajmie się nią Hana, która bardzo chce mieć dziecko...

- Hana (Kamilla Baar) myśli, że spotkała zagubioną dziewczynę, której trzeba pomóc, a trafiła na bardzo złą osobę. Paula szybko zorientuje się, że może wykorzystać doktor Goldberg i zacznie grać na jej emocjach.

Kartą przetargową będzie dziecko Pauli?

- Hana niedawno poroniła i cały czas nie może dojść do siebie. Pozna Paulę w trudnym momencie. Moja bohaterka i jej jeszcze nienarodzone dziecko wzbudzą w niej matczyne uczucia. Dużo się wydarzy, pojawi się nawet temat adopcji.

Nikt nie zorientuje się, że Paula coś knuje, że chce skrzywdzić Hanę?

Jedyną osobą, która zobaczy, że źle się dzieję, będzie Piotr (Marek Bukowski). Powie o swoich wątpliwościach Hanie, postara się ją uchronić przez popełnieniem błędu, ale jego słowa trafią w próżnię. Doktor Goldberg go nie posłucha...

Zapowiada się ciekawy wątek dla widzów, a dla ciebie interesujące wyzwanie aktorskie.

- Czasami trafia się na plany, gdzie ludzie znają się od lat i tworzą zamknięte grono, do którego nie sposób się dostać. W "Na dobre i na złe" jest inaczej. Wszyscy są przyjaźnie nastawieni, mili i otwarci na nowe osoby. Paula to ciekawa postać, atmosfera podczas zdjęć jest świetna - bardzo przyjemna praca.

Czy ludzie z ekipy robili ci jakieś żarty w ramach chrztu?

- Na razie mnie to ominęło. Gdy zaczynałam zdjęcia do serialu, na tapecie był Marek Bukowski, który wygrał Telekamerę Tele Tygodnia. Na chwilę został TeleMarkiem. Mimo że byłam na planie raptem kilka razy, zdążyłam poznać wiele życzliwych osób. Bardzo pomógł mi Sławek "Małpa" Wierzbicki, drugi reżyser, który czasami wciela się w serialu w sanitariusza. Akurat miałam lecieć do Kenii, gdzie on już był. Pokazywał mi zdjęcia i doradzał, co zwiedzać, gdzie pojechać.

Na jak długo wyjechałaś do Afryki?

- Na tydzień. Chciałam wypocząć, ale niekoniecznie w jednym z egipskich kurortów. Wybrałam Kenię. Było pięknie. Chętnie bym tam wróciła, żeby pokonać pociągiem trasę Mombasa-Nairobi, ponoć jedną z najpiękniejszych na świecie. Pięćset kilometrów w dwanaście godzin i świetne widoki.

Reklama

- Póki mogę, korzystam z życia, ile się da. Mam wolny zawód, nie muszę brać urlopów, planować wyjazdów z dużym wyprzedzeniem. To ma urok, ale w końcu trzeba się ustatkować.

W ramach przygotowań do ustatkowania się niedawno zostałaś studentką.

- Od zeszłego roku studiuję prawo w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. To moja pierwsza przygoda z wyższą uczelnią. Zawsze bardzo chciałam uczyć się na tym wydziale, ale zamierzałam zostać aktorką, więc nastawiałam się na szkołę teatralną. Co roku próbowałam się do niej dostać, lecz za każdym razem na samym końcu powijała mi się noga. W którymś momencie powiedziałam sobie - próbuję ostatni raz, żebym nigdy nie miała do siebie żalu, że zbyt szybko się poddałam. Tak uczyniłam i dostałam kolejne potwierdzenie, że to nie dla mnie. Doszłam do wniosku, że trzeba mieć wykształcenie wyższe, więc poszłam na prawo. Na razie, ku zaskoczeniu moich bliskich, idzie mi bardzo dobrze. Byli w szoku, gdy wysłałam im zdjęcie moich ocen.

Jaką masz średnią ocen po pierwszym semestrze?

- Cztery i pół! Takiej dobrej średniej nie miałam nawet w liceum. Na pewno się nie poddam i nie rzucę tych studiów!

Świetnie radzisz sobie jako aktorka, dostajesz kolejne role. Dlaczego nie dostałaś się do szkoły teatralnej?

- W różnych szkołach dochodziłam do ostatnich etapów egzaminów, przez przypadek nikt się tam nie dostaje. Brakuje miejsca dla dziewczyn, w każdej szkole jest tylko dziesięć. Gdybym miała wybierać między mną, a równie zdolną dziewczyną, która nie zacznie grać, jeśli nie dostanie się do szkoły, wybrałabym ją. Po co stawiać na mnie, skoro już sobie radzę, gram? Bardzo nie chciałam być amatorką, zamierzałam ukończyć szkołę teatralną, ale nic na siłę. Ten etap jest za mną, nie zostanę magistrem sztuki. Może zapiszę się na miesięczny czy roczny kurs aktorstwa, na przykład w Londynie, zobaczymy.

Na szkole teatralnej świat się nie kończy. Grasz w "Na dobre i na złe", byłaś w Kenii i... skoczyłaś ze spadochronem. Piękne życie!

- Dzieję się, nie narzekam. Co do skoku ze spadochronem, to była jedna z najbardziej ekstremalnych rzeczy, jakie robiłam w życiu. Raz mi wystarczy, przekroczyłam granicę, dziękuję, więcej nie chcę. Wolę kanapę w domu. Po co tak maksymalizować ryzyko zakończenia fajnego życia?

Rozmawiał Kuba Zajkowski

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maja Bohosiewicz | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy