Doznała w życiu wielu rozczarowań
Maria Gładkowska, czyli Maria Starska z "Na dobre i na złe", mówi o sobie, że jest szczęśliwą aktorką, ale w życiu prywatnym bywa nieszczęśliwa, bo często zawodzi się na ludziach - przede wszystkim mężczyznach - których kocha...
Maria Gładkowska przyznaje, że nie miała w życiu szczęścia do mężczyzn. Inna sprawa, że często nie ma jej w domu, nie czeka na partnera z kolacją i nie jest typem "gospodyni domowej". Od mężczyzn oczekuje przede wszystkim adoracji i twierdzi, że niewielu jest takich, którzy spełniliby te oczekiwania.
Po rozpadzie swojego małżeństwa z producentem telewizyjnym Włodzimierzem Wróblewskim aktorka związała się z operatorem Sławomirem Idziakiem, ale i ten związek jest już jedynie wspomnieniem.
Serialowa Maria Starska z "Na dobre i na złe" niechętnie mówi na temat swojego życia prywatnego. Uważa, że - to jej słowa - nie wszystko nadaje się do prasy.
- Doznałam w życiu wielu rozczarowań, zawiodłam się na wielu osobach - opowiada i dodaje:
- Lepiej nie mówić nic, niż powiedzieć o jedno słowo za dużo. Do każdego człowieka podchodzę z otwartym sercem i niestety czasem na tym tracę. Boli mnie nieuczciwość i zakłamanie, zwłaszcza, że nic nie mogę zrobić, by to zmienić. Mogę jedynie wpajać swoim bliskim, aby umieli odróżnić dobro od zła. Na szczęście mam kilku wiernych i wypróbowanych przyjaciół, dzięki którym czuję się silna. I to jest budujące.
Wydawać by się mogło, że niepowodzenia omijają tę piękną i utalentowaną aktorkę, a tymczasem ona sama twierdzi, iż często dopada ją chandra.
- Dzwonię wtedy do przyjaciółki, rozmawiamy pół godziny i zły nastrój mija - żartuje.
- Biorę się ostro do pracy. Praca jest doskonałym lekarstwem na wszystkie smutki - mówi.