To było trudne zadanie
Maciej Dejczer, reżyser serialu "Misja Afganistan", przyznał, że nie jest łatwo wykreować taki świat, który dla widza byłby odzwierciedleniem afgańskiej rzeczywistości. - Trudno zrobić Afganistan z niczego - przyznał w rozmowie z Interia.tv.
- Robienie serialu z grupą żołnierzy to jest olbrzymie przedsięwzięcie. To serial kostiumowy, w którym jest wiele elementów, a wszystko to, co pokazaliśmy przed kamerą, trzeba było stworzyć - powiedział reżyser, pytany o koncepcję serialu.
- Wyobrażałem sobie, że jak się jedzie w taką podróż, do nieznanego kraju, gdzie nie wiadomo, kto pod szatami ma dynamit, a kto ma złożone ręce do modlitwy, wszystko się może zdarzyć - dodał.
Choć nie było to łatwe zadanie, bo zdjęcia kręcone były w dni, w które temperatura przekraczała 40 stopni Celsjusza, a trzeba było kręcić czasem nawet dziewięć scen jednego dnia, Dejczer nie kryje, że było to niezwykłe doświadczenie w jego dotychczasowej pracy.
- Duża przygoda. Cieszę się bardzo, że to zrobiliśmy - przyznaje.
Reżyserowi zależało na tym, by pokazać w serialu akcje, w jakich biorą udział żołnierze i co wtedy czują, jak się zachowują. Razem z aktorami starał się to zrealizować jak najlepiej i uświadomić widza, "że ta misja pokojowa, nie jest tylko misją pokojową".
Jaki zatem był przepis na "Misję Afganistan"? Trochę akcji, trochę psychologii i pewnej niewiadomej, zagadki, tajemnicy. Aby rzeczywistość pokazana w serialu okazała się jak najbardziej wiarygodna dla widza, reżyser wraz z ekipą korzystał z pomocy ludzi, którzy mieszkali w Afganistanie.
Dejczerowi ciężko jest ocenić, jaki będzie efekt jego pracy. Najcenniejszą opinią będą dla niego głosy odbiorców.
- Ocenią to widzowie. Mam nadzieję, że polubią i pokochają tych żołnierzy - wyznał.