"Krew, którą wbiliśmy w piach"
Pawła Małaszyńskiego zobaczymy niebawem w najnowszym serialu Canal+ "Misja Afganistan". Aktor wciela się tam w porucznika i dowódcę plutonu, Pawła "Konasza" Konaszewicza. - Nigdy nie brałem udziału w tak ciężkiej produkcji, pod względem psychicznym jak i fizycznym - wyznał w rozmowie z Interia.tv artysta.
Dla Pawła Malaszyńskiego, podobnie jak w przypadku pozostałej ekipy aktorskiej, udział w "Misji Afganistan" był nie lada wyzwaniem, zgłasza jeśli chodzi o przygotowanie do wiarygodnego odegrania swojej postaci, czyli porucznika Pawła "Konasza" Konaszewicza. Tematyka wojska, jest jednak dla aktora dość bliska, ze względu na rodzinne doświadczenia.
- Nie ukrywam, że wojsko jest dla mnie tematem dosyć mocno prywatnym, dlatego, że cała moja rodzina jest wojskowa. - mówi serialowy porucznik "Konasz" - Ale oczywiście tutaj nie polegałem na opinii członków mojej rodziny. Przygotowywałem się pod okiem żołnierzy, którzy byli w Afganistanie. (...) Były dwutygodniowe treningi (...) przez całe pół roku jak kręciliśmy zdjęcia, oni nam pomagali.
- Oczywiście też zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że nie jesteśmy w stanie nakręcić wszystkiego tak jakby wojsko tego chciało, a z drugiej strony to też nie jest takie proste, bo co żołnierz, to inne zdanie, inne doświadczenie, każdy by to zrobił zupełnie inaczej, więc tez były takie momenty, że byliśmy trochę pogubieni. Wszyscy staraliśmy się, żeby to było realistyczne, bo kręciliśmy serial o wojnie, która cały czas trwa, a my w niej nie uczestniczymy, więc to nie jest takie proste, ale myślę, że wyszliśmy z tego obronną ręką.
"Misja Afganistan" to pierwszy tego typu serial wyprodukowany dla polskiej telewizji, dlatego jest duże ryzyko jak zostanie odebrany przez widownię. Jest to zarazem największym wyzwaniem tej produkcji, jak i innych, które będą powstawać i wykorzystywać ten sam temat przewodni.
- Myślę, że przetarliśmy pewne szlaki innym produkcjom, które wiem, że za chwilę będą powstawać, więc my idziemy na pierwszy ogień - uważa Paweł Małaszyński.
Bohater grany przez Pawła Małaszyńskiego, to młody porucznik, który rusza na pierwszą w swoim życiu misję. Pochodzi z rodziny o tradycjach wojskowych, stąd ciągnie się za nim łatka "plecaka" - jest ojcem generała, dlatego żołnierze początkowo przyjmują go dość chłodno.
- On ma pewien bagaż doświadczeń, z którym musi się zmierzyć, ale absolutnie nie chce niczego udowadniać, więc stara się być dobrym dowódcą, a nie jest to proste. Nie dość, że musi dowodzić chłopakami, to jeszcze musi się od nich uczyć dużo. - mówi o swoim bohaterze aktor. - Najcięższe zadanie to zdobyć zaufanie swoich żołnierzy (...) Trzeba mieć silny charakter i też trochę takiej cierpliwości, bo to też nie jest proste, jeżeli się wchodzi w takie towarzystwo, które jest tam gdzieś już mocno skonsolidowane ze sobą.
W serialu, oprócz akcji, z którymi na co dzień muszą radzić sobie żołnierze, nie zabraknie również wątków prywatnych, które rozwijają się między członkami plutonu. "Konasz" granego przez Pawła Małaszyńskiego oraz Tomasz Żądło, którego gra Tomasz Schuchardt nie pałają do siebie sympatią.
- Rzeczywiście ja z Tomkiem Schuchardtem nie przepadamy za sobą, ewidentnie wynika to ze strony Żądła, którego gra Tomek Schuchardt. Ale myślę też, że ta szorstka przyjaźń zostanie wystawiona próbę w pewnym momencie.
Zdjęcia do "Misji Afganistan", które trwały 80 dni i poprzedzone były kilkumiesięcznymi przygotowaniami, kręcone były w Polsce, m.in. na poligonie wojskowym w Świętoszowie i na terenie kopalni w Piechcinie oraz Niegowie. Mimo to bardzo wiarygodna sceneria, w której przyszło grać aktorom mogła sprawić, że czasami nie łatwo było pomylić plan zdjęciowy z terenami, na których operują Polscy żołnierze w Afganistanie.
- Nie da się opisać tego, co przeżyliśmy na tym planie i to, z jakim bagażem doświadczeń wyszedłem z tego planu. Nigdy nie brałem udziału w tak ciężkiej produkcji pod względem psychicznym jak i fizycznym. Mam nadzieję, że się opłacało i że tak krew, którą wbiliśmy w piach, gdzieś tam na ten ekran się przeniesie - przyznaje aktor.