Mancini jest Bogiem!
Thomas Calabro, grający doktora Michaela Manciniego, jest jedynym aktorem, który pojawił się we wszystkich (226!) odcinkach klasyku Spellinga, "Melrose Place". Był też pierwszym aktorem ze starej gwardii, który wyraził chęć powrotu na stare śmieci w nowej wersji hitowego serialu
Co pomyślałeś, gdy usłyszałeś o remake'u "Melrose Place"?
- To był logiczny krok z biznesowego punktu widzenia. "90210" okazało się strzałem w 10, więc trzeba było wskrzesić inny hit.
Jak zareagowałeś na propozycję powrotu do "Melrose..."?
- Pochlebiła mi ona, ale byłem także pełen obaw. Trudno być kreatywnym, gdy kopiujesz coś, co już kiedyś zrobiłeś. Spotkanie z Darrenem Starem (producent oryginalnego "Melrose Place") i producentami zainspirowało mnie na nowo. Było w nich tyle pasji i optymizmu!
Czym różni się Michael z 2010 roku od tego sprzed dziesięciu lat?
- Jest teraz głową rodziny. Bardzo dba o swoją żonę i syna. Nie musi już walczyć o pozycję czy finanse. Zarządza szpitalem i ma więcej pieniędzy niż Bóg. W jakimś sensie jest nietykalny.
Miałeś jakiś wpływ na pojawienie się Heather Locklear w serialu?
- Może, ale nie bezpośredni. Zobaczyła mnie i nie mogła się oprzeć pokusie (śmiech). Myślę, że obie strony chciały współpracy, tylko czekały na odpowiedni moment.
Czego możemy spodziewać się po ponownym spotkaniu Amandy i Michaela?
- Ich spotkanie będzie miało znaczenie na kilku płaszczyznach. Już podsunęliśmy pomysł, by scenarzyści wpisali, że w ciągu tych dziesięciu lat Amanda i Michael mieli romans. Tak jak było to w przypadku Sydney i Manciniego. To wyjaśnia bieżącą zażyłość tej dwójki. Wyjdzie to w odcinkach drugiej części sezonu. Wtedy też między nimi wybuchną nowe fajerwerki. (śmiech).
» Mamy Sydney, Jane, Joe i Amandę. Z kim jeszcze chciałbyś się spotkać?
- Każdy z aktorów wnosił swoją wyjątkowość. Trudno mi wskazać jedno nazwisko. Jeśli jednak muszę, to niech to będzie króliczek Playboya, który siedział mi na kolanach. Chciałbym zobaczyć ją ponownie - nigdy nie zdobyłem jej numeru telefonu (śmiech).
Na planie spotkałeś się z młodymi aktorami. Czy proszą Cię o rady?
- Na jaki temat? Jak ufarbować siwe włosy???!!! (śmiech). Gram od 32 lat, ale ci młodzi, bystrzy aktorzy są na o wiele wyższym poziomie aniżeli ja w ich wieku. Nie mam czego ich uczyć.
To podziel się chociaż numerem telefonu Katie Cassidy (Elle w "MP" - przyp. red.)...
- (śmiech) Nie posiadam jej numeru telefonu.
Co dalej z "Melrose Place"?
- Wiem, że Internet pełen jest donosów o zamknięciu, ale jestem prawie pewien, że wrócimy na drugi sezon - i jest ku temu kilka powodów. Dekadę temu początki też były trudne, walczyliśmy o każdy dzień, o każdego widza. Taka sama sytuacja jest teraz.