Antoni Królikowski: Od nadziei polskiego kina do bohatera skandali
Antoni Królikowski przez wielu był uważany za nadzieję polskiego kina. Pojawiał się w filmowych hitach czy serialach, które cieszyły się sympatią tysięcy widzów. W ostatnich latach jednak częściej opisywano skandale z jego udziałem i wybryki, niż karierę aktorską.
Po raz pierwszy Antoni Królikowski wystąpił przed kamerą w wieku zaledwie czterech lat jako młody Wolf Hauser w produkcji telewizyjnej "20 lat później" w reżyserii Michała Dudziewicza. Najstarszy syn aktorskiej pary - Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej oraz Pawła Królikowskiego - swoją karierę aktorską kontynuował później już jako dorosły na małym jak i dużym ekranie. Na przestrzeni lat wystąpił w takich tytułach jak "Wiedźmy", "Pogoda na piątek", "Czas honoru". Przełomem w karierze a zarazem pierwszą filmową rolą Królikowskiego był Yerba z komedii "Lejdis".
Później z kolei przyszły role w "Popiełuszko. Wolność jest w nas" oraz mazurskiej sadze, czyli serialowej opowieści o losach trzech pokoleń kobiet. Aktor zagrał Kubę Milewicza w czterech odsłonach cyklu ("Miłość nad rozlewiskiem", "Życie nad rozlewiskiem", "Nad rozlewiskiem", "Cisza nad rozlewiskiem"), co przyniosło mu z kolei dużą rozpoznawalność wśród fanów produkcji telewizyjnych, którą utrwalił dzięki roli w serialach "Ludzie Chudego" czy "Bodo".
W ostatnich latach Antoni Królikowski często pojawiał się w filmach sygnowanych nazwiskiem Patryka Vegi. Wystarczy wymienić choćby "Politykę", "Bad Boy" czy "Pętlę". Wkrótce widzowie będą mogli zobaczyć go w kolejnych odcinkach serialu "Mecenas Porada". Aktor ma również w planach inne produkcje. Niedługo rozpoczną się zdjęcia do drugiego sezonu wspomnianej "Mecenas Porady".
"(...) Zacząłem też serial dla Polsatu zatytułowany "Bracia", mam naprawdę masę pracy i ciekawych rzeczy w planach. Jest jeszcze film "Porady na zdrady 2", ale nie będę na razie o nim mówił. Czekam natomiast na premierę nowego filmu, w który bardzo wierzę, w reżyserii Michała Węgrzyna. Wyprodukował go Tadeusz Lampka i to będzie też w tym roku - myślę, że premiera powinna być na jesieni. Jeszcze tytuł jest nieznany, ale reklamowaliśmy go na razie w Internecie #foka - tak na razie mówiliśmy, a tytuł będzie jeszcze potwierdzany w przyszłości" - mówił w wywiadzie dla Interii.
W ostatnich latach jednak o wiele głośniej było o jego wybrykach oraz romansach niż o karierze. Antoni Królikowski obszernie opowiadał o swoim życiu prywatnym (np. w internetowym podcaście Magdaleny Mołek wspominał o swoim pierwszym razie), jego romansami żyły plotkarskie media (aktor był związany m.in. z Laurą Breszką, Katarzyną Dąbrowską, Katarzyną Sawczuk, Julią Wieniawą) oraz jego małżeństwem i rozstaniem z Joanną Opozdą, z którą ma syna Vincenta. Niektóre media określają go mianem naczelnego skandalisty polskiego show-biznesu o którego wybrykach jest głośno.
Teraz Antoni Królikowski trafił na pierwsze strony gazet i strony główne portali internetowych za sprawą swojego nowego przedsięwzięcia. Kilka dni temu wywołał olbrzymi skandal związany z organizowaną przez niego freak fight MMA. Aktor założył własną federację i już na pierwszej konferencji prasowej wywołał falę oburzenia.
"Royal Division to jest taka inicjatywa trochę koleżeńska, trochę sportowa, trochę artystyczna, trochę freakowa i myślę, że jestem odpowiednią osobą na właściwym miejscu. To bardziej show niż sport, ale im więcej będzie sportu, tym lepsze będzie show. Chcę dawać widzom, naprawdę ciekawe, zaskakujące walki. Niesamowitych, utalentowanych ludzi, znanych niekiedy na świecie, a niekiedy w internecie. Dla mnie jest to zupełnie nowa rola, ale czuję, że dam z siebie wszystko, żeby dać widzom jak najwięcej dobrej zabawy, emocji, a naszym zawodnikom siły, adrenaliny i takiego dopingu, na który zasługują wszyscy, którzy nie boją się tego, by stanąć do walki twarzą w twarz".
Walkę wieczoru mieli ze sobą stoczyć sobowtóry Władimira Putina i Wołodymyra Zełeńskiego. W czasie wojny na Ukrainie pomysł ten został ostro skrytykowany przez całe środowisko.
Aktor, którego określano nadzieją polskiego kina, wydał oświadczenie, które tylko dolało oliwy do ognia.
"Nasza prowokacja wynika z tego, że w dzisiejszym świecie największą oglądalność i największe zasięgi, a co za tym idzie, największe możliwości finansowe dają kontrowersje, bo to one są dziś najbardziej pożądane przez Was, naszych odbiorców o czym świadczy ogromny szum medialny. Chcemy zwrócić uwagę na to co wyprawia się na Ukrainie i możemy zapewnić realną pomoc. To jest cel naszej akcji - zebranie środków na pomoc przyjaciołom z Ukrainy, z którymi jesteśmy całym sercem" - napisał.
Zobacz też:
"Zachowaj spokój": Polskie gwiazdy w nowym serialu Netfliksa