"Mąż czy nie mąż": Magdalena Schejbal marzy o roli... superbohaterki
Najpierw chciała zostać dziennikarką, potem... korespondentem wojennym, w końcu poszła w ślady rodziców - aktorów. "Chciałabym zagrać superbohaterkę" - mówi PAP Life Magdalena Schejbal. "Moje dzieci mogą być nawet spawaczami - byleby były szczęśliwe" - dodaje.
"Marzy mi się rola superbohaterki. Chciałabym mieć specjalny kostium, być kobietą gumą albo człowiekiem płomieniem. Chciałabym zgrać superbohatera ze wszystkim tym, co wiąże się z tego typu projektami - z wybuchami, z efektami specjalnymi... Zrobiłabym to dla siebie i dla swoich dzieci. W ogóle jestem fanką komiksu - trochę mało poważnej formy artystycznej, chociaż z drugiej strony niektórzy uważają, że to też jest wyjątkowo wysoka sztuka. Chciałbym sprawdzić się właśnie w takim materiale. Myślę, że są przede mną jeszcze jakieś wyzwania. Niekoniecznie chciałabym zagrać Julię, bo na to chyba jestem już za stara" - żartuje Magdalena Schejbal.
Schejbal nie zawsze marzyła o aktorstwie. "To przyszło przez przypadek" - informuje aktorka i dodaje, że najpierw marzyła o tym, żeby zostać dziennikarką, a następnie... korespondentem wojennym.
"Bardzo długo to za mną chodziło. Ale chyba strach, może wrodzony instynkt, a może szósty zmysł sprawiły, że jakaś opatrzność mnie przed tym uchroniła. Teraz, jak sobie o tym pomyślę, to aż mi się skóra na plecach jeży. Chociaż przyznam, że dalej ciągnie mnie w takie niebezpieczne rejony i dziennikarstwo śledcze też jest dla mnie właśnie takim wyzwaniem - zwłaszcza teraz, kiedy ono poszło bardzo do przodu i cała ta technika też się posunęła" - tłumaczy Schejbal.
Magdalena Schejbal, której rodzice też są aktorami, swoich dzieci od aktorstwa nie zamierza ani zniechęcać, ani specjalnie do niego zachęcać. "Z własnego doświadczenia wiem, że dzieci i tak robią to, co chcą i wybierają takie ścieżki, które same uważają za właściwe. Mogę jedynie po prostu przy nich być, wspierać je i ich słuchać. Również uczyć się ich - człowiekowi wydaje się, że wszytko już wie, a jeśli chodzi o wychowanie dzieci, to właściwie nie wie nic. Agnieszka Chylińska powiedziała mądre słowa - to, że ma trójkę dzieci to nie oznacza, że wie, co z nimi zrobić. Hołduję tej samej zasadzie. Będę się cieszyła ze wszystkiego, co moje dzieci będą w życiu robiły. Jeżeli tylko będą szczęśliwe, to mogą być nawet spawaczami" - przekonuje Schejbal.
Aktorka, mimo prawie 13-letniego doświadczenia zawodowego dalej nie może uwierzyć w to, czym się zajmuje. Przy czym zwraca uwagę na to, że kiedyś świat aktorski wyglądał zupełnie inaczej. "Nie było tych wszystkich gazet czy portali plotkarskich - była praca i publiczność - na tym opierało się wszystko to, co robiliśmy. To też wyniosłam z domu, bo rodzice są aktorami i właściwie wychowałam się w teatrze - w nim też nie było takiego entourage'u. Dlatego to jest dla mnie zderzenie się różnych - niekoniecznie spójnych - światów, tego blichtru, tej sztuczności, tego makijażu z ciężką pracą, którą na co dzień wykonuję i która nie ma z tym nic wspólnego. Na planie czasami jest 12 godzin ciężkiej harówy, która też jest przyjemnością. Z drugiej strony teatr, który niesie za sobą różne emocje, często jednorazowe, bo każdy spektakl jest inny" - informuje aktorka i dodaje:
"Myślę, że teraz robię sobie takie podsumowanie - zwłaszcza, że ostatnio miałam urodziny - jestem lutowym wodnikiem, więc to jest też czas takich dziwnych podsumowań i przejść. Skończyłam 35 lat - taka graniczna liczba - i jestem ciekawa, co mnie dalej czeka, jak to się wszytko rozwinie, jak ten show biznes będzie wyglądał, jak my - aktorzy - się w tym odnajdziemy. Także niezła karuzela" - kwituje aktorka.