Marieta jest zmorą kostiumologów
Marietę Żukowską, czyli Aleksandrę z "Majki" i Kaję z "Hotelu 52", charakteryzuje ogromny talent i... drobna sylwetka, która czasami jest wyzwaniem dla kostiumologów. Żukowska przyznaje, że w jej szafie nie brakuje dziecięcych ubrań...
Czy masz problemy z wyszukaniem dla siebie strojów?
- To bardzo trudne. Noszę rozmiary jak dla dziecka i szukanie ubrań jest niewdzięczne. Ale jakoś daję radę. Czasami sięgam nawet po kolekcje dziecięce...
A jak sobie radzą z kreacjami dla ciebie kostiumolodzy?
- Też mają ciężko... W teatrze o tyle jest łatwiej, że gram przede wszystkim w sztukach współczesnych. Nie mam ról kostiumowych, więc o garderobę dla moich postaci trochę łatwiej. Natomiast jeśli chodzi o film to bywa trudniej. Pracuję teraz na Ukrainie przy filmie o Annie German i wszystko musieliśmy zmniejszać na miejscu szybko i na wariata... Twórcy kostiumów nie spodziewali się, że przyjedzie aż tak mały człowiek.
Możesz powiedzieć coś więcej o tym filmie?
- To rosyjska produkcja, kręcona na Ukrainie, poświęcona Annie German, polskiej piosenkarce, która zrobiła wielką karierę w ZSRR. Tym obrazem Rosjanie chcą jej oddać cześć. Reżyserem jest Artiom Artonov. W rolę Anny German wciela się Joanna Moro, a poza nią występują zarówno polscy, jak i rosyjscy aktorzy.
W jakich kreacjach tam występujesz?
- To moda z lat 50. i 60. Szalone, piękne i eleganckie kreacje. Kostiumy są bardzo kobiece. Tylko i wyłącznie sukienki, żadnych spodni. Wysokie obcasy. W tamtych czasach kobieta czuła się 100-procentową kobietą. Miała wyeksponowane wszystkie walory.