Joanna Osyda: Grała serialową "Majkę" i nagle zniknęła z ekranów. Co słychać u pięknej aktorki?
Obchodząca dziś 35. urodziny Joanna Osyda przed laty cieszyła się sporą popularnością. Widzowie kojarzą ją przede wszystkim z tytułowej roli w serialu "Majka", przez kilka lat grała także w "M jak miłość". Potem słuch o aktorce nagle zaginął. Jak teraz wygląda jej życie?
Joanna Osyda urodziła się 16 września w 1988 roku w Zduńskiej Woli. Aktorstwo od zawsze było jej celem. Szkołę filmową ukończyła w 2011 roku.
"Cel zawsze był jeden: Filmówka w Łodzi. Koniec. Kropka. Chociaż zwykle przyjmuje się 20 osób z około 600" - mówiła w wywiadach zapytana o to, czy brała kiedykolwiek pod uwagą jakąś alternatywną ścieżkę kariery.
Zaczynała w teatrze, ale dość szybko została dostrzeżona przez producentów telewizyjnych. Jej kariera zaczęła się w momencie, kiedy wygrała casting do głównej roli w serialu "Majka". Za tę kreację była nominowana do Telekamery 2011 w kategorii aktorka. Choć zyskała popularność i sympatię widzów, nagła sława była dla niej trudna do udźwignięcia.
"Czas pracy nad ‘Majką’ był szalony. Chciałam się jeszcze rozwijać, nadrobić studenckie życie, a byłam już popularna. Wstydziłam się tego. Kiedy szliśmy do kina, moi koledzy byli zwykłymi studentami czwartego roku, a ja byłam już popularna, wstydziłam się, gdy ktoś podchodził po autograf" - opowiadała w wywiadach.
Po sukcesie serialu TVN zagrała jeszcze w kilku produkcjach. Osyda jest doskonale znana fanom "M jak miłość" - w hicie Dwójki przez dwa lata wcielała się jeszcze w Jane Buford, kuzynkę Mostowiaków. Potem zagrała jeszcze kilka drugoplanowych ról w serialach i zniknęła z ekranów. Wybrała teatr, na ekranie pojawiała się sporadycznie. Otworzyła sklep z ubrankami dla dzieci, rozpoczęła studia doktoranckie, dużo podróżowała. Wpływ na ograniczenie jej aktywności w mediach z pewnością miała fala hejtu, z jaką przez lata się mierzyła.
Joanna Osyda otwarcie mówi o tym, że na jej decyzje zawodowe duży wpływ miał hejt i brak pomocy ze strony środowiska:
"Problem szczupłości jest ignorowany, nie ma rad, jak przytyć. Dopiero teraz zaczyna się o tym mówić" - opowiadała.
Wygląd aktorki stał się dla niej przekleństwem. Komentarze, które o sobie czytała przyczyniły się do obniżenia jej samooceny:
"Już jako nastolatka byłam zahukanym dziewczątkiem ubierającym się na cebulę. Chociaż od bliskich i w moich związkach dostawałam akceptację, nie czułam się pełnowartościową kobietą" - wyznała Osyda.
W szczerej rozmowie z Sandrą Hajduk dla "Dzień dobry TVN" opowiadała, jak przed laty wyglądała jej praca na planach różnych produkcji. Aktorka zupełnie nie czuła się komfortowo i wręcz wstydziła swojej szczupłej sylwetki.
"Zdarzało się, że usłyszałam: "Ty zaraz nie wytrzymasz, padniesz, zemdlejesz". A ja byłam zdrowa. Robiłam badania. Taka moja uroda. Zdarzyło się też, że na planach operatorzy mnie ubierali. Moje odsłonięte ramiona były zbyt drastyczne w tym przypadku. Później zasłaniałam je sama z siebie, bo uważałam, że to nieestetyczne" - wspominała.
Dziś akceptuje to, jak wygląda. Wróciła do grania w serialach i filmach. Ostatnio pojawiła się m.in. w "Na Wspólnej", "Stuleciu Winnych", "Orlęta. Grodno '39", czy serialu "Komisarz Mama".