Powstanie kinowa wersja?
Kiedyś bawiła widzów jako tytułowa bohaterka z "Kasi i Tomka". Później z serialowym partnerem stworzyła rodzinę i dziś wie już, co naprawdę liczy się w życiu.
Udane życie prywatne i zawodowe gwiazd, bardzo rzadko idą w parze. Są jednak tacy, którym się to udaje. Należy do nich Joanna Brodzik - mama prawie dwuletnich bliźniaków, Jasia i Franka. Po porodzie do pracy wróciła szybko. Od razu dostała główną rolę w serialu "Dom nad rozlewiskiem".
Łącząc kulinarne zamiłowania swojej bohaterki z własnymi, nagrywa program o gotowaniu "Brodzik od kuchni".
- Celowo postanowiłam w tytule mojego autorskiego programu użyć nazwiska, które kojarzy się raczej z łazienkami, niż z tematami kuchennymi, żeby dać widzom wyraźny sygnał, iż nie jest to program pozbawiony poczucia humoru, bo też nie traktuję śmiertelnie poważnie ani prowadzenia domu, ani pracy w kuchni - mówi Brodzik.
Zabieg miał być strzałem w dziesiątkę, jak pokazują jednak wyniki, aktorkę wśród garnków i patelni, chce oglądać niecały milion widzów - a to niewiele. Np. widownia Magdy Gessler w TVN skupia ich 3 razy więcej.
No, ale chyba nie o rekordy tu chodzi, jak wynika z wypowiedzi gwiazdy. Joanna Brodzik lubi gotować, bawi się tym i tylko to się dla niej liczy.
Gdy ma się szczęście w domu, cała reszta to tylko dodatek. Plotkowano o tym, że partner Brodzik, Paweł Wilczak, narzeka na brak propozycji zawodowych, ma dość niańczenia dzieci podczas gdy ich mama robi karierę, a nawet że zamierza rzucić aktorstwo.
Tymczasem role się odwróciły: teraz Joanna ma więcej czasu dla domu, za to Paweł święci triumfy jako gwiazda serialu "Usta usta".
Ale i to może się zmienić. Są plany nakręcenia kinowej wersji "Magdy M." i drugiej serii "Domu nad rozlewiskiem". Być może zdjęcia rozpoczną się już nawet latem.
Ale najważniejsze, że w zmieniającej się sytuacji jest jedna stała: rodzina. Miłość kwitnie, dzieci rosną. Brakuje jeszcze tylko jednego - obrączek na palcach!
