Zdarzają mi się momenty słabości
Prowadzi warsztaty aktorskie, jest asystentką w krakowskiej PWST, gdzie w przyszłości zamierza wykładać. Karolina Chapko właśnie dołączyła do obsady "M jak miłość". Gra Helenę, przyrodnią siostrę Irka.
W przyszłości Karolina Chapko chciałaby... wykładać w szkole teatralnej. - Nie ma podręcznika do aktorstwa, trudno przekazać wiedzę. To nie matematyka. Muszę sprawdzić się w boju i przekonać, czy mam do tego predyspozycje - przyznaje.
Na planie serialu porozstawiała już pani wszystkich po kątach?
- Tak bym tego nie ujęła. Miałam miłe przyjęcie. Wszyscy byli sympatyczni i pomocni. Widać, że mają wprawę w przyjmowaniu na planie nowych aktorów.
Jest pani góralką i zodiakalnym Skorpionem - to musi być mieszanka wybuchowa.
- Owszem, ale w pracy nie absorbuję członków ekipy swoimi emocjami. Na planie każdy jest równie ważny.
A jaka jest pani prywatnie, poza planem?
- Mój temperament nie objawia się wybuchowością. Jestem konsekwentna i dążę do celu, który sobie wyznaczyłam. Zdarzają mi się też momenty słabości.
Wtedy może pani liczyć na Paulinę, swoją siostrę bliźniaczkę, także aktorkę.
- Ona jest moim kołem ratunkowym. Niedawno pracowałyśmy razem. Zagrałyśmy siostry bliźniaczki w filmie fabularnym. To było duże wyzwanie, bo po raz pierwszy grałam główną rolę.
A jaką osobą jest Helena, którą gra pani w "M jak miłość"?
- Trudno powiedzieć. Jeszcze nie ma tego rysu, który chciałabym jej nadać, do tego potrzebuję trochę więcej czasu.
Jak zareaguje Helena, gdy Irek (Maciej Jachowski), który niedawno dowiedział się o jej istnieniu, będzie chciał nawiązać z nią kontakt?
- Na początku go odrzuci. Nim wszystko przemyśli, minie trochę czasu, ale potem, nie będą odstępowali się na krok.
Jak papużki nierozłączki, które są do siebie bardzo podobne...
- Zapytałam o to kogoś na planie. Potwierdził, że jesteśmy do siebie podobni. Wygląda na to, że casting był dobrze przeprowadzony.